MOMAN Photography, Video LED
Doświetlająca lampa LED do Fotografii oraz Wideofilmowania
Do testu trafił do mnie kieszonkowy panel doświetlający marki Moman wyposażony w 96 jasnych diod LED. Cechuje go możliwość płynnej zmiany temperatury barwowej od 3500 do 5700 stopni Kelvina, pojemna bateria, port USB typu C, a także magnetyczny tył pozwalający na przyczepienie go niemal do każdej płaskiej metalowej powierzchni. Jest to wysokiej klasy profesjonalne i wydajne urządzenie pozwalające na równomierne oświetlenie podczas fotografowania lub filmowania. Zaciekawieni? Jeśli tak, to zapraszam do recenzji.
Produkt został dostarczony pod moje drzwi zaledwie w kilka dni od zamówienia. Przystępując do unboxingu pierwsze co ujrzymy po uniesieniu górnej pokrywy pudełka to kabel z zakończeniem typu USB-C służącym oczywiście do ładowania urządzenia. Próżno tu szukać dedykowanej ładowarki, aczkolwiek gniazdo USB z komputera, telewizora czy standardowa smartfonowa ładowarka nada się w to miejsce idealnie. Kolejnymi elementami jakie odnajdziemy w zestawie to pokrowiec, instrukcja, uchwyt z gwintem statywowym 1/4" oraz lampa.
Budowa
Produkt jest zaskakująco ciężki (147g) w stosunku do swoich jakże niewielkich rozmiarów. Wymiary lampy to 11,5 x 7,1 x 1 cm. Z łatwością mieści się w dłoni przypominając tym samym szerokością smartfona. Oczywistym jest fakt, że wydajny, mocno świecący panel LED generować będzie spore ilości niechcianego ciepła, które trzeba będzie w jakiś sposób odprowadzić do otoczenia. Dlatego też aby to ułatwić producent zdecydował się na wykonanie obudowy z aluminium. Zwiększa to dodatkowo solidność oraz ogólną wytrzymałość konstrukcji. Na krawędziach obudowy zauważyć możemy przestrzenie pomagające w schłodzeniu urządzenia oraz pozwalające na ewentualne przewleczenie sznurka, sprzączki, opaski uciskowej czy karabińczyka celem podwieszenia światła w dowolnym miejscu.
Tuż przy porcie ładowania USB-C znajduje się włącznik. Aby wyłączyć lub wyłączyć urządzenie najeży go przytrzymać przez okres blisko 3 sekund. Czemu tak długo!? Początkowo wydawało mi się to zbędnym zabiegiem, ale pierwszy raz gdy zabrałem światło ze sobą w podróż i wrzuciłem je do plecaka przykrywając innym sprzętem zrozumiałem, że jest to dobry i celowy zabieg zapobiegający niechcianej aktywacji... Lub przynajmniej znacznie zmniejszy to ryzyko zbędnego uruchomienia światła. Już nawet nie chodzi o ewentualne rozładowanie baterii, a raczej o sam fakt, że świecąc na 100% jasności aluminiowa obudowa potrafi się rozgrzać do zawrotnych 60-70 stopni Celsjusza. Tak wysokie temperatury notowałem w momencie gdy panel LED przykręcony był do statywu, a całość przebywała w zaciemnionym pomieszczeniu o temperaturze pokojowej. Gdyby pozostawić włączone światło na pełnej jasności w pokrowcu w torbie, mógłby z tego wyniknąć spory problem. Na szczęście do aktywacji przycisku wymagana jest odrobina siły, a dodatkowe 3 sekundy znacznie zmniejszają ryzyko przypadkowej aktywacji.
Na obydwu bokach obudowy, dłuższym i krótszym znajduje się gwint 1/4 cala. W ten sposób można przymocować światło do statywu lub aparatu przy pomocy dodanego do zestawu adaptera zimnej stopki. Więcej na ten temat odnajdziesz w Wikipedii.
Ekran
Na tyle znajduje się jasny, bardzo czytelny OLED-owy wyświetlacz pokazujący stan baterii jak i pozostały, dość dobrze przybliżony czas działania dla bieżącego stopnia jasności. Tak jak widzimy na poniższym zdjęciu przy jasności wynoszącej 5% mocy, pozostały czas działania wynosi 4,8 godziny. Zwiększając natężenie światła nawet do 6% po około sekundzie nanoszona jest aktualizacja dotycząca pozostałego czasu. Innymi słowy dane są aktualizowane w czasie rzeczywistym i wyliczane na podstawie bieżącego woltażu baterii uwzględniając chwilowy pobór.
Bateria
Pozwoliłem sobie jednak zweryfikować te dane i sam dokonałem pomiarów poprzedzając je pełnym 3 krotnym cyklem ładowania, aby zapewnić akumulatorowi optymalne warunki pracy.
Czasy działania w praktyce:
100% - 0:58 h
50% - 2:21 h
5% - 18:13 h
Osobiście uważam, że czasy działania na baterii są bardzo zadowalające, zwłaszcza mając na uwadze kieszonkowe rozmiary. Plusem tego konkretnego urządzenia jest niewątpliwie port USB-C stosowany obecnie w większości nowoczesnych smartfonach. W razie potrzeby przedłużenia pracy zawsze znajdzie się jakąś ładowarkę, lub co nawet i lepsze - Powerbank. Tych jak wiadomo w sklepach nie brakuje i występują w wielu rozmiarach. Jeżeli jeszcze takiego nie masz, to zachęcam do zapoznania się z moim filmem w którym testuję kilka najciekawszych modeli przenośnych baterii.
Ładowanie
Dobrze, a jak wygląda kwestia uzupełnienia poziomu energii? Po podłączeniu ładowarki ekran jest aktywowany i przez cały cykl na bieżąco informowani jesteśmy o aktualnym stanie uzupełniania akumulatora.
Chwilkę później na poniższym zdjęciu widzimy, że stopnień wzrósł z 47 do 48%. |
Czas potrzebny do pełnego naładowania wynosi troszkę powyżej 3h (przy 5V 2A). Urządzenie akceptuje prąd ładowania 5V 0.5A - chociażby takie jakie możemy spotkać w starszych komputerach i rzecz jasna, czas niezbędny do naładowania jest wtedy znacznie wydłużony. Nie ma obawy też przed podłączeniem panelu LED do ładowarki smartfona wyposażonej w standard Quick Charge 3.0/4.0. W takim przypadku ładowarka dostosuje się do urządzenia i nie przekroczy wartości 5V 2A.
Światło
Wszystko super, ale przejdźmy już do najważniejszej kwestii czyli tego, jak świeci panel! Stwierdzenie, że emituje on stosunkowo dużą ilość światła nic nikomu nie mówi... Natomiast 4000 lux zmierzone z odległości 30 centymetrów daje nam już dużo lepsze wyobrażenie o możliwościach i potencjale tego sprzętu. Światło jest miękkie i rozchodzi się w promieniu 120 stopni.
Mamy tutaj do czynienia z 96 sztukami diod zdolnymi emitować światło o temperaturze barwowej w zakresie od 3500 do 5700 stopni Kelvina. System regulacji pozwala na płynne ściemnianie i rozjaśnianie każdej z 2 sekcji diod w krokach co 100K. Aktualna barwa jest wyświetlana na ekranie z tyłu urządzenia. Na zdjęciu powyżej widać w znacznym stopniu bardziej diody zimne i tylko lekką domieszkę ciepłych - światło było ustawione na 5000K. Na zdjęciu poniższym widzimy tylko ciepłe diody, a zimne zostały całkowicie dezaktywowane co pozwoliło uzyskać temperaturę barwową rzędu 3500K.
Standard na poziomie TLCI 95+/ CRI 96+ gwarantuje wyciągnięcie naturalnych i pełnych żywych barw.
Moc natężenia światła można dostosować płynnie za pomocą cyfrowej regulacyjnego w zakresie 5-100%, z przeskokami co 1%. Dzięki temu zbudujesz sceny o zróżnicowanym nastroju.
A to co?!
Na koniec zostawiłem sobie ciekawostkę, którą jest tutaj magnetyczny tył lampy. Co prawda podobne rozwiązania od dawna stosowane były w oświetleniu warsztatowym z przeznaczeniem do... chociażby mechaniki pojazdowej. Wtedy dodanie magnesu do takiej lampy może być bardzo przydatne. Jednak czy w przypadku produktu Moman będzie to miało aż takie znaczenie? Czy podczas fotografii lub wideofilmowania tak często pracujemy w miejscach, w których mielibyśmy gdzie przyczepić światło? Jest to trochę bajer, bowiem nie zdziwi mnie fakt, jeśli część nabywców w przeciągu kilku lat używania światła nigdy nie skorzysta z tej możliwości. Choć z drugiej strony kreatywny fotograf zawsze będzie szukał zgrabnej możliwości wypełnienia sceny światłem i cieniem - wtedy magnetyczny tył okazać się może istnym zbawieniem. Nie potrzeba wtedy mocowań czy statywów, które mogłyby przeszkodzić nam w uwiecznieniu tego idealnego kadru.
Nie nie, to nie jest ten idealny kadr :) |
Nawet w warunkach domowych takie światło można bez pozostawienia śladu przyłożyć do lodówki, pralki, okapu czy mikrofalówki.
Lampa Moman jest solidnym produktem zarówno dla wymagających użytkowników jak i dla początkujących amatorów fotografii lub filmowania. Pozwala na miękkie doświetlenie, lub nawet pełne oświetlenie kadru w zależności od projektu nad którym pracujemy. Opierając się na swoim osobistym doświadczeniu mogę stwierdzić, ze dwa takie światła byłby w stanie zastąpić mi 1000W softbox, który używam do nagrywania swoich materiałów na YouTube. Urządzenie jest małe, poręczne, pozbawione plączących się kabli. Tym samym nawet w domowym studiu nagraniowym
będziemy po nie sięgać często i chętnie.
Wady
Czy produkt ma wady? Oczywiście, że tak! W okresie testowania zauważyłem kilka drobiazgów, o których chciałbym wspomnieć.
- Gorąco! Choć aluminiowa obudowa odprowadzająca nadmiar ciepła jest zaletą, tak temperatura panelu ustawionego na 100% jasności po kilkudziesięciu nieprzerwanych minutach pracy może niemal sparzyć. Urządzenie rozgrzewa się wtedy do okolic 60 - 70 C. Po wyłączeniu szybko stygnie i dosłownie minutkę, dwie później można je schować do kieszeni. Niemniej tak wysoka temperatura niepokoi mnie bardziej pod kątem żywotności wbudowanego akumulatora. Im ona wyższa tym trudniejszy żywot będzie ona miała, a tym samym deklarowane 500 cykli ładowania może ulec znacznemu skróceniu. Producent nie podaje informacji, aby akumulator był wymienny. Jednakże światło można rozebrać po odkręceniu 4 śrub z końcówką Torx, więc wszystko jest możliwe.
Warto tutaj dodać, że deklarowana żywotność LED-ów wyliczona jest na 50 000 godzin, co daje w przybliżeniu 6 lat ciągłego świecenia.- Gorąco! Choć aluminiowa obudowa odprowadzająca nadmiar ciepła jest zaletą, tak temperatura panelu ustawionego na 100% jasności po kilkudziesięciu nieprzerwanych minutach pracy może niemal sparzyć. Urządzenie rozgrzewa się wtedy do okolic 60 - 70 C. Po wyłączeniu szybko stygnie i dosłownie minutkę, dwie później można je schować do kieszeni. Niemniej tak wysoka temperatura niepokoi mnie bardziej pod kątem żywotności wbudowanego akumulatora. Im ona wyższa tym trudniejszy żywot będzie ona miała, a tym samym deklarowane 500 cykli ładowania może ulec znacznemu skróceniu. Producent nie podaje informacji, aby akumulator był wymienny. Jednakże światło można rozebrać po odkręceniu 4 śrub z końcówką Torx, więc wszystko jest możliwe.
- Magnes! Ten sam z siebie jest rzecz jasna zaletą, o czym pisałem w dziale powyżej. Jednak mam co do niego dwa małe "ale". Choć jest on dość mocny, to nie dość mocny, aby utrzymać się na wszystkich sprzętach równie mocno. Z lekko zaokrąglonego, śliskiego panelu pralki zjeżdżał.
Drugim "ale" jest to, że magnes umieszczony został po drugiej stronie od ekranu. Przez co na niektórych cienkich powierzchniach, chociażby na boku mikrofalówki obraca się jednym bokiem do dołu. Wisieć tak wisi, ale jednak nie zawsze to może zadowolić. Aczkolwiek bez obaw! Światło trzyma się mocno oraz pewnie każdej porządnej powierzchni. Na dwóch zdjęciach poniżej przyłożyłem światło do elementu konstrukcyjnego budynku. Trzyma się nawet "do góry nogami" i ciężko go było oderwać.
- Pobór większy niż ładowanie? Jeśli planujesz używać panelu przez kilka godzin ciągiem i to na pełnej jasności zabezpiecz się w powerbank i podłącz go choć bateria jest jeszcze pełna. Otóż pobór nawet przy 50% jasności jest wyższy, niż 10W ładowarka (5V2A) jest w stanie dostarczyć energii.
- Ostatnią, ale już doprawdy z lekka naciąganą wadą jest wola regulacja jasności. Ta owszem, jest dokładna, bowiem od 5% w górę przeskakuje pojedynczo o każdy 1% wzwyż (w dół także). Przebycie pełnego zakresu 95% wymaga trzymania kółka przez okres 16 sekund. Czy jest to dużo? Jako pojedyncza operacja może i nie, ale jeśli w czasie sesji zdjęciowej zmieniać będziemy poziom natężenia kilkukrotnie odpadnie nam kilka cennych minut życia. Które w dłuższym okresie mogą przerodzić się w godziny spędzone na samym... trzymaniu kółeczka... Reakcja powinna być żwawsza!
Podsumowanie
Mały ale Wariat! Tak można krótko podsumować produkt marki Moman. Choć jest on znacznie mniejszy od typowego smartfona, to zapewnia zadowalającą ilość światła do rozświetlenia niemal każdej sceny. Jest to jedno z najbardziej zaawansowanych tego typu urządzeń na rynku. Cena w stosunku do jakości także robi dobre wrażenie. Dlaczego? Otóż w ubiegłym roku zakupiłem produkt marki NEEWER spełniający podobną funkcję (https://amzn.to/2XONuFL). Co prawda przy tworzeniu tej recenzji nie widziałem potrzeby zestawiania tych obydwu produktów, czy ich bezpośredniego porównania ze sobą. Niemniej choć NEEWER CN-216 jest połowę tańszy, to pozbawiony jest on wbudowanego akumulatora, regulacji temperatury barwowej, jest on kilkukrotnie większy, słabo i tanio wykonany z marnego plastiku. Skrzypi po całości a w rezultacie oferuje mniej światła i średnie wrażenia z użytkowania. Zdaję sobie sprawę, że recenzowany tutaj Moman nie jest rozdawany za darmo, ale po rocznej pracy z tańszym odpowiednikiem różnica jest kolosalna. W tym przypadku moim skromnym zdaniem oszczędność nie miałaby sensu. Jeśli pracujesz z fotografią lub filmem inwestycja naprawdę się opłaci!
TUTAJ sprawdzisz aktualną cenę sprzętu
Amazon (czerwona obudowa) - https://amzn.to/2XPSXMy
Aliexpress - http://bit.ly/2IKuO6M
eBay (czarna obudowa) - https://ebay.to/2vqn5lu
eBay (czerwona obudowa) - https://ebay.to/2ZzkTWV
Kilka pozostałych zdjęć produktu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz