poniedziałek, 15 kwietnia 2024

Marco Premium - wygoda i estetyka hybrydowego stanowiska pracy

Biurko elektrycznie regulowane Marco Premium

wygoda i estetyka hybrydowego stanowiska pracy


Recenzja biurka z elekryczną regulacją wysokości marki Marco Game

Jeżeli spędzasz na co dzień dużo czasu przed komputerem, mogłeś już zauważyć pewne objawy związane z długotrwałym siedzeniem w jednej pozycji. Jakiego ergonomicznego fotela byś nie używał, to i tak nic nie zastąpi zmiany postawy. Nie zawsze jednak można pozwolić sobie na dłuższe przerwy w celu rozciągnięcia stawów. Jest na to pewne rozwiązanie, o którym osobiście myślałem już od pewnego czasu. Praca w pozycji stojącej!

Nie zrozumcie mnie źle, ponieważ zdaje sobie sprawę, że nikt o zdrowych zmysłach nie zamieni 8 godzin w wygodnym fotelu na ten sam czas spędzony wyłącznie stojąc przy biurku. Bardziej skupiłbym się na odskoczni od samego fotela i regularnej zmianie pozycji. Choć sam zawodowo spędzam przy komputerze pełne ustawowe roboczo-godziny, to jednak zdarza mi się pracować również w domu. Daje to kolejne dodatkowe godziny ciągłego siedzenia. Mimo, że nie jest to praca fizyczna, to jednak będąc jeszcze grubo przed czterdziestką odczuwam coraz częściej wieczorne zmęczenie. Kolana, kark czy plecy po prostu chcą odpoczynku. Dlatego więc czas powiedzieć stop dla bólu i stanąć na nogi - nie tylko w przenośni!

W obecnej recenzji przedstawię Wam nic innego jak biurko z elektryczną regulacją wysokości. Produkt polskiej marki - Marco Game. Firma, zajmująca się biurkami już od lat 90. ubiegłego wieku, idzie z duchem czasu. Spośród ich oferty mój wybór padł na ekonomiczny, ale solidny model Marco Premium. Wyposażony jest w zaawansowany panel sterowania z funkcją programowania trzech wysokości, a przy tym ma dość kompaktowy rozmiar. Estetyczne i minimalistyczne wzornictwo podkreśla wersja kolorystyczna - mój wariant to biała góra, połączona z czarnymi elementami reszty konstrukcji.

Zaskoczeniem jest tutaj cena, ponieważ ten model Marco Premium z rozbudowanym sterowaniem elektrycznym kosztuje tyle, co wersja z manualną korbką z popularnej szwedzkiej sieci meblowej! Gdzie zatem poczyniono oszczędności przy produkcji? Jak przebiega montaż całej konstrukcji? I co najważniejsze, jak pracuje się przy tego typu biurku? O tym wszystkim przeczytasz w naszej recenzji. Zapraszam do lektury.



Co w opakowaniu?


Ze względu na specyfikę produktu i liczne dodatkowe elementy biurko dotarło do mnie w dwóch partiach. Jedna zawierała sam blat, druga zaś to ciężki pakunek ze stelażem oraz dobrane akcesoria od Marco Game w mniejszych pudełkach. Kartony może nie są ozdobne, ale nie można zarzucić im braku dbałości o zabezpieczenie zawartości.


Blat jest jednolity i zawinięty w folię bąbelkową. Jego ranty zostały osłonięte gąbką, a narożniki dodatkowo zakryte. Od razu umieszczone są w nim plastikowe osłony przepustów kablowych w kolorze czarnym. Domyślnie producent oferuje jeden otwór na środku tylnej części, ale firma jest na tyle elastyczna, że po kontakcie z obsługą udało się uzgodnić, że moje biurko będzie miało dwie przelotki kablowe. Producent dodaje niewielką naklejkę i zakładkę do książek z kodem rabatowym na kolejne zakupy.



Stelaż na początek wydaje się być skomplikowaną, wieloelementową konstrukcją. Liczne metalowe części wykonane są z twardej blachy polakierowanej na czarno.


Mamy po dwie wysuwane nogi (jedna z nich ma przytwierdzony silnik), dwie sztuki podstawy czy dwa kątowniki pod blat. Z części metalowych konstrukcji jest też regulowana podpórka. Dalej w opakowaniu jest mechanizm śrubowy.




Zasilacz w czarnej puszce z plastiku ma z jednej strony wejście na kabel zasilający, zaś z drugiej przymocowany na stałe przewód do panelu. Dla niego przygotowano również plastikowy uchwyt. Panel sterowania, to w zewnętrznej części plastik w kolorze srebrnym oraz guziki z wyświetlaczem na przedzie umieszczone w czarnej połyskującej tafli tworzywa. Ma on na tyle dwa dedykowane gniazda do połączenia z resztą mechanizmu.



Jest też zestaw śrub podzielonych na mniejsze torebki z opisem, wraz z nimi mamy stosowne narzędzia do montażu. Do tego 4 okrągłe stopki z gwintem. Drobnieje elementy, to chociażby miękkie dystanse. Praktyczne dodatki do samego stelaża, to samoprzylepne opaski zaciskowe. Wprost idealne do spięcia chociaż kabli idących pomiędzy częściami zasilania i sterowania biurkiem.




Oczywiście mamy też drukowaną instrukcję. Ta jest w języku angielskim, niemieckim i polskim.


Resztą dodatkowych akcesoriów jest zapakowana oddzielnie i zajmiemy się nimi w dalszej części.




Montaż biurka


W pudełku dostajemy pewne narzędzia, lecz konieczne będzie uzupełnienie ich o chociażby śrubokręt, ale znacznie lepiej pracuje się mając pod ręką wiertarko-wkrętarkę. Aby uchronić stelaż i blat, a tym bardziej podłogę, warto skręcać elementy na dywanie lub miękkim podkładzie. Montaż zaczynamy od połączenia obu nóg z poziomą belką. Są tu po dwie śruby wstępie już przygotowane, wystarczy nasunąć je na miejsce i do przykręcenia użyć dołączony większy klucz imbusowy.



Kolejne elementy, to kątowniki. Mają one długość po 45 cm. Skręcane są na te same śruby.


Do podstawy nóg, bez użycia narzędzi wkręcamy stopki. Te daję późniejszą regulację w celu wypoziomowania mebla. Połączenie elementów stopy z resztą konstrukcji wymaga po 4 dłuższe śruby.



W tym momencie możemy jeszcze zdecydować o tym jak ustawimy nogi. Sam stelaż można rozsunąć w skrajnym położeniu do 140 cm, czyli nawet więcej niż szerokość dołączonego do Marco Premium blatu. Minimum, to ciut ponad 90 cm - mierząc zewnętrzne krawędzi belek. Ja zdecydowałem się umieścić je odsunięte na 5 cm od boków blatu. Daje to wystarczającą ilość miejsca na fotel oraz ewentualnie kontenerek wsuwany pod blat.



Blokujemy imbusowe śruby belki środkowej w wybranym rozstawie. Pomiędzy stelażem, a blatem stosuje się niewielkie podkładki. Są one miękkie i posiadają przylepiec z jednej strony. Doklejamy je do każdego z otworów, przez który będą przechodzić wkręty samowiercące.


Ustalone przez nas miejsca polecam wcześniej delikatnie nawiercić - wiele to ułatwia. Wkrętów trzymających podstawę jest 8.



Instrukcja nie do końca przekonuje mnie w sposobie prowadzenia kabli pomiędzy silnikiem, sterownikiem i zasilaczem. Postanowiłem umieścić pokaźną kostkę zasilacza bliżej tyłu biurka, a kable wyprowadzić w szczelinie pomiędzy stelażem, a blatem. Koszyczek z plastiku przykręcany jest również od spodu.


Panel sterowania ma w ten sposób pewną swobodę na wybór umiejscowienia. Nie jest to co prawda wielki manewr, ponieważ kable są stosunkowo krótkie. Ja nieznacznie odsunąłem go od narożnika blatu i przykręciłem dwoma wkrętami, tak aby jego górna część licowała się z z krawędzią blatu. Można już podpiąć przewody idące od silnika i zasilacza do panelu oraz częściowo uporządkować ja za pomocą dołączonych samoprzylepnych opasek zaciskowych.



Ostatni element to pręt transmisyjny, który odpowiada za przeniesienie napędu z silnika na drugą nogę biurka. Po umieszczeniu go na miejscu należy dopasować jego długość, a następnie zablokować go w tej pozycji dołączonym do zestawu kluczem.



Złożenie całości zajmuje do pół godziny i warto mieć do pomocy dodatkową osobę, chociażby przy postawieniu biurka na nogi. W podstawowej konfiguracji Marco Premium waży około 32 kg.




Blat - ekonomia, a jakość


Przyjrzyjmy się dokładniej temu elementowi, który będziemy zwykle oglądać i stykać się z nim najwięcej. Mowa oczywiście o blacie. To on, wraz ze stelażem stanowi o solidności oraz estetyce produktu. Wybierając biurko pod siebie musimy zdecydować pierw o rozmiarze, a następnie o rodzaju materiału samego blatu. U mnie wymiar całkowity musiał mieć pewne ograniczenia. Dotychczas trochę z konieczności byłem zmuszony do bardzo kompaktowego rozwiązania, czyli jednego z najmniejszych biurek z sieci Ikea. Miało ono 105 cm szerokości oraz głębokość 50 cm. Główna jego zaleta to właśnie mały rozmiar. I tutaj raczej kończą się jego plusy. Dla osoby mojej postury, problem stanowiło już samo wygodne umieszczenie nóg wsuwając się pod dodatkową szufladę. Na boki też nie było lepiej. Do tego powierzchnia robocza, mimo, że skrzętnie zagospodarowana, była dla mnie już zbyt wąska. Również płytkość blatu powodowała, że przy dłuższych sesjach wygoda użytkowania była wątpliwa.


Stary setup (na górze) w porównaniu z nowym opartym na biurku Marco Premium.

Dlatego też, mając na uwadze dostępną przestrzeń i potrzeby, dopasowałem te biurko regulowane z blatem w formacie 135 cm na 65 cm. Wydaje się, że jest to niewielki przeskok, ale w moim odczuciu różnica jest ogromna. Mają obudowę NZXT H1 na blacie, głośniki studyjne oraz monitor 27”, dalej mam swobodę w aranżacji przestrzeni. Dla większości osób spokojnie zmieszczą się tutaj nawet dwa takie ekrany i dalej pozostanie miejsce na niewielki zestaw audio.

Trzeba jednak przyznać, że blat w Marco Premium, to rozsądny, ekonomiczny wybór. Wykonany jest on z pełnej płyty wiórowej, która to jest laminowana dwustronnie. Grubość całości to 18 mm, co jest realnym minimum w przypadku tego typu mebli. Choć producent oferuje też wariant 36 mm za dopłatą. Materiał w recenzowanym biurku jest już sztywny, na tyle ile potrzeba. Bez obawy można postawić stację roboczą nawet przy samej krawędzi. Górna powierzchnia jest gładka, a jakość wykonania obrzeży jak najbardziej na plus. Materiał został docięty i obrobiony w stolarni producenta - uważam, że tutaj warto wspierać lokalnych wytwórców.


Wiadomo też, że w tej cenie biurka nie można oczekiwać produktu z litego drewna. Pełne deski czy nawet blat z połączonych klepek, z pewnością będzie jeszcze bardziej wytrzymały i ociepli każde pomieszczenie naturalną strukturą. Jednak koszt drewnianego wykończenia będzie znacznie wyższy. Producent oferuje też do tego stelaża zestaw z okleiną drewnopodobną - w tym wariancie jest to do wyboru dąb lancelot, ale stylistycznie stwierdziłem, że nie pasowałby u mnie.


Dla mojego setupu zdecydowałem się na pełną biel, co więc mijałoby się z celem zastosowania blatu drewnianego. W ofercie są też uniwersalne jednolite barwą wersje - czarna oraz grafitowa. W ogólny użytku trzeba tylko nieco bardziej zwracać uwagę na zbyt moce szuranie po powierzchni. Podkładka dla mnie i tak jest obowiązkowa w każdym przypadku korzystania z myszki komputerowej. Rozwiązanie z tego typu blatem jest ekonomiczne, dla osób nie chcących przepłacać i cieszyć się estetycznym produktem. Jest też znacznie lepsze niż produkty typowo marketowe - połyskujące na wierzchu, lecz w środku wypełnione w większości papierową strukturą plastra miodu. Również nie trzeba obawiać się, że w płycie wiórowej nie utrzymają się wkręty mocujące. Można przykręcić stabilnie nie tylko stelaż, ale też dodatkowe elementy i to w dowolnym miejscu!





Do góry


Biurko Marco Premium oparte jest na stelażu z dwoma nogami umieszczonymi centralnie. Mają one po dwa segmenty kolumn do unoszenia całości. Silnik jest jeden i umieszczony pionowo. Choć standardowo znajduje się on po prawej stronie, to alternatywnie można złożyć wszystko tak, aby znalazł się koło lewej nogi biurka. Trzeba mieć na uwadze, że jego wysokość i położenie może powodować konflikt, jeżeli planujemy tuż przy tej nodze postawić kontenerek pod tym biurkiem. Zabierane jest aż około 17 cm. Rozwiązaniem jest delikatne odsunięcie tej szafeczki w bok lub też ograniczenie minimalnego położenia stelażu.


Zastosowana konstrukcja ma odpowiedni zakres regulacji wysokości dla osoby dorosłej. Mamy płynną zmianę od niemal 72 do 120 cm - wysokość mierzona od podłogi do górnej części standardowego blatu. Pewnie nie mówi Ci to wiele, ale wystarczy sprawdzić jak to wygląda w moim przypadku. Typowe krzesło biurowe ustawione najniżej spokojnie mieści się pod samym biurkiem. Dopasowanie go pod prawidłową pozycję siedzącą, czyli aby nogi zgięte były pod kątem 90° i podłokietniki zrównały się z górą blatu, to u mnie około 75 cm. Dzięki możliwości szybkiego i płynnego ustawienia ręcznego łatwo jest znaleźć odpowiednią dla siebie pozycję siedzącą.




Maksymalna do uzyskania wysokość spokojnie sprawdza się nawet dla wysokich osób. Mając 186 cm wzrostu optymalne dla mnie jest około 115 cm - widoczne na wyświetlaczu, czyli realnie 117 cm do górnej krawędzi blatu. Mam wtedy wyprostowaną postawę, a przedramię wygodnie spoczywa na blacie.


Sterowanie odbywa się z poziomu tego niewielkiego panelu wyposażonego w 6 przycisków. Do manualnej zmiany położenia używane są klawisze oznaczone jako plus i minus. Ich działanie jest logiczne, choć na początku dziwne wydaje się, że podnoszenie znajduje się po lewej, a obniżanie po prawej - idzie się do tego jednak przyzwyczaić. Domyślnie należy trzymać dany klawisz cały czas do uzyskania pożądanej wysokości. Aktualny stan podany w centymetrach widoczny jest na prostym wyświetlaczu cyfrowym. Są tylko trzy segmenty, więc wartości do 99.9 widzimy z dokładnością do 1/10 cm, a powyżej są już tylko pełne jednostki. Tutaj również mogą pojawiać się inne oznaczenia czy kody dla ewentualnych błędów.

Każde z położeń można zapisać w pamięci sterownika - mamy 3 oznaczone przyciski. Naciskając pierw “M”, a potem dany z guzików, aby zachować ustawienie. Potem należy tylko wcisnąć 1, 2 lub 3 i sterownik sam zrobi swoje. Prędkość z jaką pracuje to do 2 cm na sekundę. Choć nieznacznie zwalnia przy bardzo dużym obciążeniu. Specyfikacja podaje wytrzymałość konstrukcji na poziomie 80 kg - bez blatu. Mój setup, to około 25-30 kg i tutaj nie jest to zanadto odczuwalne, ale mając większe obudowy i cięższe akcesoria na biurku trzeba się z tym liczyć. Przy tym jest to stosunkowo cichy mechanizm - z odległości metra zmierzony poziom to około 52 dB i to pod blatem, więc nad nim jest jeszcze ciszej.


Jeżeli podczas zmiany położenia jakiś z elementów biurka natrafi na przeszkodę, która utrudnia pracę systemu, to zadziała wbudowane zabezpieczenie antykolizyjne. Przykładowo, gdy biurko postawione jest nad jakimś meblem i będziemy je opuszczać zbyt mocno, to w momencie dotknięcia go przez stelaż, ten zatrzyma się, a następnie uniesie się o jakieś 2 cm wyżej od ostatniej pozycji. System działa analogicznie również podczas podnoszenia. Czułość tego systemu można dostroić. W menu programowania wybiera się spośród 9-cio stopniowej skali. Mam jednak wrażenie, że domyślnie lepiej radzi sobie wykrywanie problemów przy ruchu do góry, niż w dół.

Istotną cechą tego typu biurka jest stabilność. W końcu cała konstrukcja oparta jest tylko na dwóch nogach. Tutaj nie ma czego się obawiać. Choć nie jest to produkt z najwyższej półki cenowej, to zaskakuje on sztywnością. W najniższym położeniu niemal wcale nie występują wychylenia. Zaś nawet maksymalne wysunięcie nie powoduje wahań większych niż pół centymetra i to tylko przy wymuszonym bujaniu za blat. Ruch jest zauważalny głównie do przodu i tyłu, na boki jest już minimalny. Jest to głównie zasługa solidności samego stelaża. Naprawdę gruba ścianka nóg, duże podstawy i kątowniki pod blat dają tu dobre wsparcie. Mechanizm też nie ma żadnych luzów i w każdym położeniu jest równie sztywny. Nawet gwałtowne obciążenie blatu nie ma prawa spowodować obniżenia jego wysokości.

Panel sterowania, choć niepozorny, posiada jeszcze kilka funkcji, z którymi warto się zapoznać w instrukcji. Przestawimy chociażby sposób działania klawiszy “+” i “-”. Zamiast trzymania ich, mogą działać po jednym wciśnięciu i przesuwać blat, do momentu ręcznego zatrzymania lub osiągnięcia skrajnego położenia. Rodzice docenią też system blokowania wszystkich klawiszy. Aktywuje się go przytrzymując na chwilę razem oba przyciski zmiany wysokości. Przy próbie użycia pojawia się wtedy napis "Loc" w miejscu cyfr. Wchodząc w ustawienia programisty zmienimy nawet jasność wyświetlacza czy ustawimy alarm przypominający o potrzebie zmiany pozycji przy biurku.


Praktyczna funkcja panelu, to wbudowany port USB typu A. Służy on tylko do zasilania. Dzięki umiejscowieniu po boku sprawia, że pod ręką mamy możliwość naładowania smartfone czy podpięcia na szybko akcesoriów z uniwersalnym gniazdem. W specyfikacji nie ma co prawda podanej mocy, ale z moich pomiarów wynika, że maksymalnie daje ono do 9W. Może nie dużo, ale do naładowania myszki czy smartwatcha spokojnie wystarczy.





Porządek z kablami


Nie ukrywam, że aspekt zachowania porządku na biurku jest dla mnie równie istotny, jak sprawa, tego co widać pod nim. Z jednej strony jest to kwestia wizualna, ale szczególnie w przypadku modelu z podnoszonym blatem, trzeba uważnie podejść do ułożenia przewodów w taki sposób, aby nic nie blokowało swobody przy każdej zmianie położenia. Fabryczny zestaw Marco Premium nie oferuje zbyt wiele w tym temacie. Aby zrobić to w sposób, który mnie satysfakcjonuje, postanowiłem dobrać dodatkowe produkty z oferty sklepu, ale też wykorzystałem już wcześniej posiadane akcesoria do organizacji okablowania. Zasadniczo postanowiłem do minimum ograniczyć liczbę przewodów zwisających z samego stelaża do ziemi. Głównie z tego względu, że kable te muszą być pozostawione z zapasem na wypadek maksymalnego wysuwu stelaża. Jako, że kompaktowy PC znajdzie się na blacie oraz używam w nim połączenia sieciowego WiFi, to wyszło na to, że wystarczy mi odpowiednio duża lista zasilająca, aby utrzymać wszystko co trzeba nad lub pod blatem. Tym sposobem jedyny kabel jaki będzie widoczny na całej długości, to przedłużacz o długości nieco większej niż wysokość tego biurka. Tutaj użyję pierwszy z dodatków. Marco Game posiada różne organizery do wyboru. Kabel w dół można puścić ruchomym pionowym kanałem, czyli tzw. kręgosłupem. Ja postanowiłem jednak zastosować inne rozwiązanie. Sztywna listwa z magnesami pozwala schować nie tylko jeden kabel, ale i większy pęk przewodów tuż przy nodze stelaża. W pudełku mamy solidny kawał metalu o długości 35 cm, szerokości 5 cm oraz grubości 3,3 cm. Wraz z nim są 4 naprawdę silne magnesy. W ten sposób mogłem przymocować to w taki sposób, że większość przewodu kryje się za samą nogą konstrukcji biurka. Dostępne są malowania w tych samych kolorach, jak stelaże tego producenta. W razie potrzeby mogę na szybko dodać tu kolejny przewód, a nawet bez śladu zdemontować ten element.






Istotnym elementem jest listwa zasilająca. Można zdecydować się na przymocowanie jej bezpośrednio, np. wybierająca ten długi model od Marco Game. Sądzę jednak, że ciekawszym rozwiązaniem jest duża i pojemna półka. Jest wiele poziomych organizerów na kable oraz samą listwę zasilającą. Posiadałem już wcześniej tego typu metalowy organizer, który idealnie zgrywa się z obszernym rozgałęziaczem Aonoka P168. Wygląda on niemal tak samo jak wariant z oferty Marco Game, z tą różnicą, że jest od niego wyższy, co daje mi miejsce na wpięcie większych kostek zasilających. Przykręcony do spodu blatu nie tylko maskuje główne przewody zasilające, ale i ma na tyle dużo przestrzeni, że można tu pozostawić nadmiar innych kabli.



W utrzymaniu ładu pomogły też odpowiednio usytuowane przepusty kablowe. Mając obudowę, która wszystkie główne złącza posiada u dołu, aż żal nie poprowadzić tu kabli w sposób niewidoczny. Zastąpienie prostego przewodu komputerowego na odpowiedni kątowy, to tylko drobna zmiana. Reszta przewodów jest fabryczna i wszystkie one giną w otworze. Daje to estetyczny efekt, ale też zapobiega ewentualnemu rysowaniu ściany za biurkiem przez kable wystające poza blat.



Choć w wielu przypadkach nie ma takiej potrzeby, to osobiście jestem zwolennikiem mocowania monitora na ruchomym ramieniu zamiast fabrycznej podstawki. Daje to znacznie więcej swobody w jego dopasowaniu pod własne preferencje, ale też zauważalnie redukuje przestrzeń wykorzystywaną przez zwykły stojak na biurku. Uchwyt został przepuszczony przez jeden z dwóch otworów w blacie, a same kable, na tyle ile to jest możliwe, ukryte w prowadnicach na jego ramieniu.


Drobnym, choć przydatnym dodatkiem, są niepozorne klipsy samoprzylepne, tak aby łatwo poprowadzić niektóre przewody zasilające, USB, wideo, audio i inne. Przyda się tego zawsze więcej niż Ci się wydaje. Do stelaża dołożone były odpowiednie zaciski i te zostały już użyte. U producenta zaopatrzyłem się w kolejne. Wykonane są z twardej gumy i uzupełnia je taśma akrylowa. Mieszą po 2 kable o grubości do 7 mm. Można ich używać pod blatem, ale i chociażby na jego bocznych krawędziach. W moim setupie posłużyły do przepuszczenia kabli od zestawu audio - głośników i niewielkiego wzmacniacza z DAC.




Do ostatecznego uporządkowania dochodzą jeszcze uniwersalne opaski zaciskowe z rzepem, które od dawna stosuje wraz różnym okablowaniem elektroniki w domu. Pod blat poprowadziłem też kabel z niewielkimi antenami WiFi - mocowane na magnes do tylnej blachy organizera. Dołożyłem też hub USB zwiększający liczbę dostępnych pod ręką portów. Ten przykleiłem taśmą dwustronną tuż za listwą konstrukcji stelaża.







Praktyczne akcesoria


Wszystko zaczyna wyglądać, tak jak powinno. Postanowiłem jeszcze uzupełnić setup o dwa akcesoria - również od Marco Game. Poprzednio używałem metalowego statywu na słuchawki, który umieszczony był na blacie. Tym razem zdecydowałem się jednak zrezygnować z niego na rzecz haczyka dedykowanego do montażu pod blatem. Prosta z założenia konstrukcja uchwytu Head sprawia, że ten dodatek jest niezwykle uniwersalny. Mamy stopę o rozmiarze 6 na 4,4 cm, która pomieści praktycznie wszystkie słuchawki nauszne. Uchwyt zajmuje raptem 4 cm wysokości. Wykonany jest plastiku i jest to prawdopodobnie produkt z drukarki w technologii 3D. Zdobiony jest tłoczeniem z logo marki.



Mocowanie odbywa się również przy użyciu zaaplikowaniej już gąbki samoprzylepnej. Zdecydowałem się usytuować go tuż przy nodze stelaża - miejsce to jest łatwo dostępne i estetyczne. Choć równie dobrze można go przykleić tuż przy dowolnej krawędzi blatu.


Podobnej konstrukcji jest uchwyt na puszkę Cup od Marco Game. Ten już jednak mocowany jest za pomocą 3 dołączonych do paczki wkrętów samowiercących.




To gdzie go umieścimy zależy tylko od naszych preferencji. Mieści on elementy o średnicy do około 7 cm, czyli głównie puszki, np. typowe napoje gazowane o pojemności 330 ml.





Aspekt zdrowotny


Biurko samo w sobie jest niezwykle istotnym meblem biurowym. Śmiem twierdzić, że zaraz po fotelu, trzeba się przyjrzeć właśnie niemu. Tak jak on najważniejsze, aby było odpowiednio dopasowane do naszego wzrostu i postawy. Nie chodzi tu wyłącznie o utrzymanie kątów prostych w stawach kolanowych czy łokciach siedząc na fotelu. Dla długotrwałej pracy musimy zdawać sobie sprawę, że brak ruch stanowi kluczowy problem. Siedząc non stop przez kilka godzin w niemal niezmiennej pozycji możemy spodziewać się po kilku latach kłopotów zdrowotnych.

Wprowadzenie do codziennych rytuałów przerw w pracy może okazać się częściowym rozwiązaniem. Nie zawsze też w nagłych sytuacjach jesteśmy w stanie pozwolić sobie na dłuższą przerwę i odejście od stanowiska w celu wykonania serii ćwiczeń rozluźniających. Zbawieniem może okazać się właśnie przesiadka na stelaż regulowany i wyrobienie sobie nawyku pracy hybrydowej w innych pozycjach. Najlepszym rozwiązaniem jest zmiana co godzinę. Z osobistych preferencji i stylu mojej pracy wynika, że w ciągu typowych 8 godzin średnio 3 krotnie robiłem sobie cykl korzystania z biurka w pozycji stojącej. Każdorazowo było to od 15 do 20 minut. Przy czym należy pamiętać, że stelaż posiada system zabezpieczający przeciw przegrzaniu, kilkukrotna zmiana wysokości w ciągu paru minut może spowodować blokadę czasową mechanizmu. Wybrany okres czasu mojej pracy wynika nie z ograniczeń samego systemu stelaża, ale po prostu tak mi jest najwygodniej. Tak jak długie siedzenie nie jest zbyt odpowiednie, to jednak łatwiej jest wysiedzieć i pracować ciągiem przez bite kilka godzin, niż w tym samym czasie wyłącznie stać.

Chodzi właśnie o ruch. Nie tylko ten, który wprowadzamy po automatycznym przestawieniu stelaża w górę lub dół na jeden z zaprogramowanych poziomów. Ważne jest, aby ciało miało odpowiedni przepływ krwi i pobudzenie dla mięśni. Zmieniając pozycję na stojącą nie powinniśmy pozostać sztywni jak posąg. Nawet delikatne przenoszenie ciężaru z jednej nogi na drugą, to już znaczący czynnik dla organizmu. Po wstaniu odblokowana zostaje przepona, która odpowiada nie tylko za utrzymanie równowagi, ale i wpływa na utrzymanie stabilności kręgosłupa. Te drobne ruchy wprawiają nieświadomie dla nas liczne mięśnie w ruch, co daje rozluźnienie dla ciała po okresie długiego siedzenia. Samemu odczułem różnicę w samopoczuciu po takiej zmianie stanowiska komputerowego i śmiało mogę polecić ten sposób pracy.



Podsumowanie


Już po kilku dniach spędzonych z tego typu biurkiem muszę przyznać, że jest to dla mnie dobre rozwiązanie. Łatwość dopasowania go do wzrostu użytkownika, to jedna z zalet. Najważniejsza jest jednak możliwość szybkiej zmiany z pozycji siedzącej, na stanowisko do pracy na stojąco. Regularna praca przy komputerze staje się mniej obciążająca dla organizmu, jeśli jesteśmy w stanie choć na kilka minut wstać, ale nawet bez przerywania naszych obowiązków.


Biurko Marco Premium, to jeden z lepszych wyborów w tym przedziale cenowym. Przedstawiony rozmiar blatu dalej pozostaje kompaktowy, a przy tym mamy wystarczającą na co dzień powierzchnię roboczą. Pod nim postaje też odpowiednie miejsce nie tylko na sam fotel, ale też na dodanie kontenerka do przechowywania. Jest to wariant ekonomiczny, choć nie widać tego w codziennym użytkowaniu. Dzięki zastosowaniu blatu z pełnej płyty wiórowej z laminatem, cena dalej jest przystępna, a produkt wciąż prezentuje się okazale.


Należy jednak mieć na uwadze, że w fabrycznym zestawie otrzymujemy jedynie stelaż z blatem, w wybranej konfiguracji kolorystycznej. Brak tu zatem jakiegokolwiek miejsca na przechowywanie - kontenerek na kółkach czy nawet szuflada podblatowa mogą zwiększyć praktyczność. W cenie nie mamy nawet akcesoriów do organizacji okablowania, a bez tego nie uda się rozsądnie zapanować nad tym co pod blatem. Same dodatki mogą zatem nawet zdublować koszt kompletnego setupu.



Z jednej strony biurko Marco Premium ma słabo rozwiązany sposób umiejscowienia silnika napędowego, ponieważ zabiera on nieco przestrzeni. Jednak za rozsądne pieniądze, oferuje on cichą i stabilną pracę. Ma też system pamięci, duży zakres zmiany wysokości i co ważne, bardzo solidną konstrukcję o dużej stabilności. W skrócie jest to mocny, estetyczny i dobry dla zdrowia produkt.




  PLUSY

+  
  • świetny stosunek ceny do jakości
  • estetyczny wygląd
  • solidna i stabilna konstrukcja
  • panel sterowania z pamięcią 3-ech ustawień
  • wbudowany port USB do ładowania
  • blokada rodzicielska
  • system zabezpieczający przed kolizją z innymi obiektami
  • stosunkowo cicha praca
  • optymalna wysokości minimalna i maksymalna - dla większości osób
  • nośność na poziomie 80 kg
  • dostępne jest wiele wariantów i kombinacji kolorystycznych
  • przy zakupie istnieje możliwość personalizacji otworu/otworów w blacie
  • podczas montażu mamy pewien zakres regulacji - rozstaw nóg czy położenie panelu


  MINUSY

-  
  • brak gotowych otworów w blacie do przykręcenia stelaża nieco wydłuża montaż
  • system jednosilnikowy z mechanizmem umieszczonym w pionie zajmuje więcej miejsca
  • w samym zestawie z biurkiem nie mamy praktycznie żadnych akcesoriów do prowadzenia przewodów - trzeba je dobrać dodatkowo


Gdzie kupisz biurko regulowane z akcesoriami?


Sklepy online polecane przez blog
W sklepie producenta można też zakupić inne dodatki, które są podobne, do tych widocznych w artykule:

Testowane biurko, to dla mnie jeden z najbardziej optymalnych cenowo i jakościowo modeli w ofercie Marco Game. Zapraszam też do zapoznania się z pozostałymi dostępnymi wariantami, które posiadają blaty o innych rozmiarach i wykonane są chociażby ze sklejki lub bambusa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz