środa, 2 sierpnia 2023

Machenike G5 Pro - lepsza kopia gamepada z Xbox?

Machenike G5 Pro

Czy ten pad jest lepszy od oryginału z Xbox'a?


Recenzja pada Machenike G5 Pro. Na pierwszy rzut oka - kopia pada z Xbox, ale tak naprawdę ciekawiej wykonana (efekt Hall i mechaniczne przełączniki)

Muszę przyznać, że choć lubię grać na komputerze, to wraz z wiekiem zmieniły się moje upodobania. Związane jest to pewnie z mniejszą ilością czasu, który mogę przeznaczyć na tego typu rozrywkę. Głównie więc grając na PC, bardziej od wyników zależy mi na wygodzie - odprężam się na rozłożonym fotelu, albo wręcz na kanapie przed podłączonym ekranem telewizora. Dlatego też, mimo używania w tym celu komputera i tak korzystam z bezprzewodowego pada. Większość współczesnych gier jest doskonale przystosowana pod takie sterowanie. Nie mam ciśnienia, aby wbijać najlepsze wyniki w grach sieciowych, a chcę w wolnych chwilach czerpać przyjemność z samej gry. Na dodatek nawet zatwardziały miłośnik zestawu myszka + klawiatura, i tak rozumie, że tytuły z lokalnym trybem split screen nie odbędą się bez pada, chociażby dla kompana.

Jednak nawet niedzielny gracz potrzebuje kontrolera, który będzie dopasowany do jego potrzeb. Osobiście preferuję układ znany z pada Xbox. Rozmiar, rozkład grzybków czy ułożenie spustów - tu wszystko mi pasuje. Nic nie jest wieczne, więc gdy jeden z moich kontrolerów zaczął odmawiać posłuszeństwa, postanowiłem poszukać czegoś nowego. Na rynku jest wiele konstrukcji zbliżonych do pada od Microsoft, ale oprócz bycia jego klonem nie reprezentują nic szczególnego. W tym gąszczu nudnych konstukcji udało mi się jednak wyłapać ciekawy okaz. Machenike G5 Pro, to premierowy model od marki, którą już przedstawiliśmy na blogu. Ci w ofercie mają chociażby myszki, ale też nawet laptopy.

Pad już wizualnie, pozytywnie wyróżnia się dodatkową warstwą półprzezroczystego tworzywa, które przepuszcza świetlne animacje z delikatnych pasków ARGB. Wyższość nad odpowiednikiem z Xbox dają mu chociażby zastosowane mechanizmy klawiszy. Główne przyciski są mechaniczne, a dokładniej mamy tu przełączniki Kailh Micro. Zaś w analogowych grzybkach i w tylnych spustach użyto układów opartych o efekt Hall'a. Jest to pewna innowacja, która nie tylko zwiększa wytrzymałość, ale i daje zupełnie nowe odczucie w trakcie używania tego pada. Co prawda same przełączniki tego typu są już używane w podobnych konstrukcjach, ale nie na taką skalę. G5 Pro skrywa jeszcze wiele ciekawych funkcji. Wszystkie postaramy się omówić w premierowej recenzji.



Opakowanie i zawartość zestawu


Choć produkt pochodzi bezpośrednio z chińskiej dystrybucji, ma głównie oznaczenia w języku angielskim. Ładna wizualizacja gamepada, wraz z jego nazwą, jako pierwsze przykuwają uwagę. Dowiadujemy się też o dostępnych aż trzech sposobach połączenia, obsłudze wybranych systemów (PC, Apple iOS, konsoli Switch i systemu Google Android) oraz technologii hall wbudowanej w spusty oraz joysticki.


Na tyle jeszcze dodatkowe informacje oraz naklejka ze specyfikacją.



W środku zaś plastikowa wytłoczka, która ciasno trzyma pad w opakowaniu podczas transportu. Mimo, że samo pudełko zostało delikatnie poturbowane przez firmę spedycyjną, to dzięki tej wkładce, sam sprzęt dotarł do mnie w idealnej kondycji.



Jest tu również coś na kształt pendrive - dedykowany adapter radiowy o długości około 4,8 cm. Oznaczony jest nazwą marki oraz wyposażony w jeden przycisk i diodę. Otrzymujemy w zestawie kabel USB typu C na USB-A, dopasowany kolorystycznie, o długości 80 cm. Ten służy zarówno do ładowania, jak i komunikacji z PC.



W pakiecie jest również kilka niewielkich naklejek odblaskowych w klimacie Cyberpunk 2077. Dostarczana instrukcja zawiera tylko język angielski i chiński.





Wygląd i budowa


Machenike G5 Pro ma bardzo znajomy kształt. Jak dla mnie, to jego zaleta. Rozkład głównych przycisków, grzybków i spustów pozwala błyskawicznie przesiąść się na nowy pad, jeżeli od lat używało się modelu z Xbox ostatnich dwóch generacji. Obudowa występuje w dwóch wariantach kolorystycznych. Do testów dotarła wersja jasna (określana też jako gray gradient), lecz można też wybrać model w czarnej stylistyce.



Spód to czysta biel, ale już góra posiada płynne przejście od niej do srebrnego malowania. Wierzchnia warstwa zdaje się być pokryta grubą warstwą półprzezroczystego tworzywa o oszronionej strukturze. Tak naprawdę jest to tylko nakładka. Front stanowi jeden wyprofilowany element, w którym zatopiono aż 8 magnesów. Trzyma się on mocno na tyle, że nie ma obaw o jego przesuwanie lub przypadkowe odczepienie, ale jednocześnie jest dość łatwy w demontażu. Można oczywiście używać pada bez niego, staje się on wtedy nieco lżejszy, lecz uchwyt robi się mniej komfortowy za sprawą ostrzejszych zakończeń jakie zostają przy krawędziach obudowy po jego zdjęciu. Tak zaprojektowany element stanowi zabieg głównie estetyczny, ale podoba mi się takie rozwiązanie, ponieważ pozwala też łatwo utrzymać pada w czystości.





Front w G5 Pro wyposażony jest w podstawowe przyciski w układzie zbliżonym do pada od Xbox. Dwa grzybki mają chropowatą teksturę. One też wyglądają podobnie do pierwowzoru i stosują to samo rozwiązanie - sensory z efektem Hall’a. Nazwa ta pochodzi od odkrywcy, którym był fizyk, Edwin Hall. Ich analogowa praca pozwala na odczyt każdego stopnia wychylenia. Dzieje się tak za sprawą użycia w nich czujnika wykrywającego zmianę napięcia spowodowanego przez zakłócenie pola magnetycznego. Ten rodzaj joystików cechuje większa wytrzymałość. Magnes nie jest tak podatny na szybkie pojawienie się niepokojącego dryfowania, ponieważ nie zużywa się, tak jak fizyczne, kontaktowe przełączniki.




Na tyle są łącznie cztery przyciski, które wygodnie wyprofilowano. Spusty też oparte są o kontaktrony z efektem Hall’a. Dają one odczyt w zakresie 256 pozycji i w teorii możliwe jest softwarowe określenie zakresu "martwej strefy" dla nich, tak samo jak przy joystikach.



Oprócz tego w głównych przyciskach zastosowano przełączniki mechaniczne. Krzyżak kierunkowy, kryje switche Kailh. Cechuje je wyczuwalna siła nacisku na poziomie 80 gram, aktywacja już na wysokości 0,07 mm i żywotność określana na 5 milionów kliknięć. Pod zestawem ABXY również są mechaniczne micro-switche. Producent nie podaje tu konkretnego ich rodzaju. Na pewno pracują one ciut inaczej od Kailh i są lepsze w odczuciu niż zwykłe guziki z pada Xbox.


Pad posiada również inne przyciski. Centralny z podświetleniem w formie logo marki, to włącznik. Obok niego przyciski widok oraz menu. Poniżej zaś klawisz funkcyjny, który używany jest zwykle wraz z innym przy skrótach do zmiany działania pewnych opcji tego pada. Producent zapowiada, że klawisze są w pełni programowalne.

Na tworzywie nadrukowano liczne wstawki, w tym nazwę producenta na szczycie i opis modelu na lewym uchwycie. Uzupełniane są one przez dodatkowe szczeliny z podświetleniem, które w całości tworzą cyberpunkową stylistykę tego sprzętu. Diody są kolorowe, a każdy z elementów może świecić w innej barwie. Dostępne są nawet przejścia kolorów i oprócz statycznych efektów można wybrać te animowane. Zmiana odbywa się poprzez skrót z przytrzymaniem FN oraz strzałki w prawo. G5 Pro pozwala też na przyciemnienie w 3 poziomach, aż do całkowitego wyłączenia podświetlenia, co jest istotne gdy zależy nam na maksymalnym wydłużeniu czasu pracy w trybie bezprzewodowym. Centralnie umieszczono dodatkowe 4 diody informacyjne. Te mogą służyć dla ukazania aktywnego trybu pracy, jako wskaźnik poziomu baterii czy też przy zmianie mocy wibracji.





Dół pada posiada chropowatą teksturę. Sprawia to, że jest przyjemny w dotyku, a przy tym zapewnia nam dobry chwyt. Na środku mamy suwak do zmiany sposobu pracy i obsługiwanego systemu. Opis danego urządzenia umieszczono na naklejce znamionowej, wraz z uproszczoną specyfikacją i numerem seryjnym sprzętu. Trzy metalowe blaszki, to styki umożliwiające zasilanie pada. Niestety nie znalazłem informacji, z jaką stacją ładowania jest kompatybilny G5 Pro, zaś producent nie posiada w ofercie tego typu podstawki. W dość dziwnym miejscu usytuowano dodatkowe przyciski - choć bardziej można określić je jako łopatki. Te oparte są o jeszcze inny rodzaj przełączników. Tutaj muszę przyznać, że choć cenię sobie pomysł dołożenia kolejnych programowalnych klawiszy, to w tym przypadku coś poszło nie tak. Są one ciężkie do używania ze względu na położenie, mają dość małą powierzchnię, a zastosowane przełączniki typu kopułkowego (dokładniej Metal Dome Array), w porównaniu do całej reszty konstrukcji, działają stosunkowo słabo.




Na tyle jest również port ładowania - USB typu C. Pad od Machenike posiada wbudowany akumulator o pojemności 600 mAh przy 3,7V. Pozwala on na około 10 godzin gry, z aktywnym podświetleniem. Ładowanie trwa od 2 do 4 godzin i wymaga zasilania o mocy do 5V przy 500 mA, więc zadziała spokojnie z dowolnego portu USB komputera, a nawet wystarczy mu starsza ładowarka od smartfonu.




Kompatybilność


Pad mimo, że wygląda jak przeniesiony z konsoli Xbox, to tak naprawdę nie jest z nią kompatybilny. Nic jednak straconego, ponieważ osobiście byłem od początku do tego przygotowany. Machenike G5 Pro pomyślany był bardziej jako kontroler do PC. Obsługa komputera możliwa jest na 3 sposoby. Kablowo, czyli podczas ładowania. Jest to najprostsza i zarazem najszybsza w realizacji metoda. Suwak na spodzie może być w zasadzie na dowolnej pozycji, aby po podpięciu do PC od razu wykryło nowy sprzęt. Choć dla najlepszego zmapowania klawiszy lepiej jest skorzystać z pierwszej lub drugiej pozycji (ta oznaczona jako PC/iOS). Wiadomo, że nie jest to komfortowe rozwiązanie, ponieważ ogranicza nas długość kabla, a ten z zestawu nie jest szczególnie elastyczny i wzmocniony oplotem. Jednak daje nam to wyjście w przypadku potrzeby doładowania G5 Pro w trakcie rozgrywki.


Bezprzewodowo skorzystamy tutaj, albo z dołączonego adaptera radiowego 2,4 Ghz, albo połączymy się z użyciem Bluetooth, które wbudowane jest w większość średniej klasy komputerów stacjonarnych i niemal każdy sprzęt przenośny. Adapter wymaga za pierwszym razem aktywacji trybu parowania przy użyciu przycisku na jego obudowie. Podobnie należy przytrzymać przycisk Home na padzie, aby ten również przeszedł do wyszukiwania odbiornika. Aktualnie wybrany rodzaj połączenia z użyciem suwaka na spodzie, jest też widoczny w formie jednej z 4 podświetlonych diod na froncie - dla tego połączenia jest to pierwsza z nich od góry. W tym przypadku pad wykrywany w systemie będzie miał nazwę "MACHENIKE G5Pro". Gdy zaś skorzystamy ze standardu Bluetooth, to już Windows czy MacOS będą go widzieć jako "Xbox Wireless Controller". Ta prosta sztuczka powoduje, że jest on dla systemu i gier widziany identycznie jak oryginał od Microsoft, co zwiększa jego kompatybilność z wieloma grami.



Mamy jeszcze dwa tryby pracy. Są to oznaczenia konsoli Switch i systemu Android. Te mają za zadanie zmienić układ obsługiwanych klawiszy i ich skrótów. Przykładowo kontroler od Nintendo ma przestawione miejscami między sobą klawisze A/B i X/Y, więc pad od Machenike w tym ustawieniu mapuje je odpowiednio. Poprzez Bluetooth połączyłem się też z Android'em.


Co prawda w przypadku smartfona czy też tabletu użyteczność pada w formie gamingowej jest raczej ciekawostką, to już na dużym ekranie ma to sens. Duża część nowoczesnych telewizorów oparta jest właśnie o ten system i możliwe jest przyjemne granie. Tutaj nie kończy się zastosowanie tego pada z TV. Od dawna jestem zadowolonym posiadaczem przystawki do telewizora w formie tzw. android-box'a. Określana również jako konsola, Nvidia Shield, jest wciąż jedną z najlepszych form umieszczenia systemu Android TV na dużym ekranie. Wydajny procesor pozwala na lokalne granie nawet w tytuły 3D, a usługa Geforce NOW daje dostęp do strumieniowania najnowszych gier. Tak czy siak, sprawdziłem jak G5 Pro radzi sobie w grach przy użyciu wbudowanego żyroskopu. Pierwsza niespodzianka spotkała mnie podczas wyszukiwania tytułów, które nie tylko obsługują sterowanie ruchowe, ale są również kompatybilne z tą wersją systemu Android. Skończyło się na sprawdzeniu dwóch tytułów - trafiło na wyścigi samochodowe Asphalt 8 i Rush Rally 3. W tym pierwszym okazuje się, że wychylaniem pada można jedynie sterować prędkością do przodu i do tyłu, zaś w wyścigówce typu WRC żyroskop może kontrolować tylko widok z kamery. Niestety mimo usilnych prób nie mogę powiedzieć, że było to komfortowe doświadczenie. Ruchy były mało intuicyjne. Do tego w jednej grze działały za wolno, a w drugiej zaś zbyt gwałtownie. Sytuacji nie zmieniły nawet próby kalibracji tego sensora położenia. Może w przyszłości zostanie to poprawione wraz z oprogramowaniem na PC lub aktualizacją sprzętową firmware tego pada.




Działa za to funkcja air-mouse przygotowana pod Android TV właśnie. Aktywuje ją skrót FN+LS. Tryb daje nam możliwość kontroli kursora na ekranie za pomocą lewej gałki, zaś klawisze A i B pełnią rolę, odpowiednio, lewego i prawego przycisku myszki. Nie jest to może pełny "ruchowy" air-mouse, ale przydaje się podczas używania aplikacji, które nie do końca przygotowane są pod działanie na ekranie TV.




Input lag, a porównanie z padem Xbox


Tutaj przechodzimy do chyba najważniejszego aspektu kontrolera. W moim odczuciu G5 Pro jest bardzo wygodny, a użyte mechanizmy klawiszy, przełączników analogowych i gałek spełniają swoją rolę. Jednak jeżeli nasz gamepad nie będzie responsywnie komunikował się z systemem, to nie ma mowy o komfortowym graniu. Tutaj można pochwalić produkt za niskie opóźnienia. Input lag w Machenike G5 Pro wynosi raptem nieco ponad 6 ms. Jest to naprawdę dobry wynik. Lecz trzeba zaznaczyć, że możliwe jest to wyłącznie z adapterem radiowym. Korzystając z wbudowanego Bluetooth w wersji 5.0 opóźnienie wynosi już trochę powyżej 15 ms. Dla porównania, mój pad Xbox, a dokładnej jest to jego odświeżona wersja z konsoli One S, posiada input lag na poziomie 16-17 ms i spośród tych trzech pomiarów, to on wykazywał najwięcej błędnych odczytów.


Testy input lag dla pada Machenike G5 Pro poprzez adapter (po lewej) i po Bluetooth (po prawej).


Test input lag - pad Xbox One S.

Przewaga w działaniu G5 Pro nad swoim pierwowzorem jest zauważalna. Wizualnie oba pady są niemal identyczne. Nawet kładąc jeden obok drugiego nie widać znaczących różnic. Wymiar pada z Xbox One, to 152,9 x 101,9 x 61 mm, zaś Machenike G5 Pro ma 155 x 106 x 60 mm. Nawet bez baterii pad Xbox jest cięższy - sam ma około 280 gram. Jakieś 20% lżejszy jest pad G5 Pro. Można nawet stwierdzić, że konstrukcja od Machenike jest ciut wygodniejsza, a do mnie także bardziej przemawia estetycznie. Za sprawą przezroczystej nakładki górnej ogólna stylistyka sprawia wrażenie nowocześniej. Posiada też mniej widocznych i wyczuwalnych przy użytkowaniu krawędzi przy łączeniach poszczególnych elementów.






Oprogramowanie


Materiały reklamowe producenta wspominają o rozbudowanym oprogramowaniu do zmiany parametrów pada. Jego możliwości, to głównie opcja przypisania własnych akcji pod dane klawisze - w tym te dodatkowe na spodzie kontrolera. Do tego krzywe służące dopasowaniu pracy spustów i grzybków. Ustawienie martwej strefy, to również opcja dla bardziej wymagających użytkowników. Dochodzą tu jeszcze makra i oczywiście zmiana trybów podświetlenia.


Na rzutach wygląda to bardzo obiecująco, lecz nie dane mi było sprawdzić jak te opcje w rzeczywistości działają, ponieważ w czasie tworzenia tej recenzji dedykowane oprogramowanie o nazwie PC Control Center nie było jeszcze dostępne. Planowana data jego publikacji, to sierpień, czyli już niedługo!

Oprogramowanie zostało udostępnione po recenzji, na chwilę obecną PC Control Center pod ten model pada dostępne jest jako wersja beta i jedynie w języku chińskim. Do pobrania ze strony producenta. Mamy również wersją mobilną na system Android.



Na chwilę obecną pozostaje wciąż korzystanie ze skrótów w celu złożonej obsługi i dodatkowej customizacji. Tutaj skrócona lista, która oparta jest na instrukcji obsługi oraz moich spostrzeżeniach:
  • przycisk Home (krótkie wciśnięcie wyłączonego pada) - włączenia pada
  • Home (przytrzymanie 3-4 sekundy wyłączonego pada) - aktywacja trybu parowania
  • Home (krótkie naciśnięcie) - powrót w menu
  • Home (przytrzymanie 5-8 sekund) - wyłączenie pada
  • FN - wyświetlanie trybu pracy lub stanu baterii (widoczne w postaci 4 diod pod nim - wszystkie to poziom powyżej 75% naładowania)
  • FN + lewa strzałka - zmiana poziomu podświetlenia (w zakresach: brak / 50% / 75% / 100%)
  • FN + prawa strzałka - zmiana efektu świetlnego
  • FN + Home (przytrzymanie) - zapamiętanie obecnego schematu koloru jako domyślnego
  • FN + strzałka góra/dół - zmniejszenie/zwiększenie poziomy wibracji (5 trybów)
  • FN + przycisk LS [w trybie Android] - włącz/wyłącz tryb air-mouse
  • FN + M1/M2 - tworzenia makr dla danego klawisza (sekwencja do 14 akcji)

Są też zaawansowane skróty, które służą w awaryjnych sytuacjach, w celu kalibracji sensora położenia (żyroskopu) oraz do ponownego ustawienia triggerów i gałek opartych o efekt Hall’a. Tutaj jednak nie radzę ruszać tego, w normalnych warunkach. Recenzowany egzemplarz nie wykazywał żadnych istotnych odstępstw w przypadku działania mechanizmów spustów i gałek. Dla porównania, na zdjęciach poniżej widać też dokładnie jakie błędne odczyty przekazuje kilkuletni pad z Xboxa :)




Podsumowanie


Trzeba przyznać, że testowany pad Machenike G5 Pro, to dobra alternatywa dla oryginału znanego z Xbox. Solidna konstrukcja, która nie jest może wielką rewolucją względem tego co znamy. Jednak pewne z rozwiązań sprawiają, że jest on lepszy od pierwowzoru. Dobre joysticki i triggery z efektem Hall’a działają z odpowiednim wyczuciem. Do tego różnego rodzaju przełączniki mechaniczne, tam gdzie ich potrzeba.


Wizualnie mamy ciekawe nawiązanie do cyberpunkowego klimatu, które dopełniają elementy podświetlenia. Całość jest dobrze przemyślana, a elementy spasowane wzorcowo. Osłona mocowana na magnesy nadaje ostatecznego szlifu i ułatwia zachować pada w czystości. W skrócie ładny i praktyczny, a przy tym w najważniejszych aspektach, sprawnie działający - co potwierdzają testy opóźnień pracy.



Jest on odpowiednio przystosowany do działania z różnymi systemami, choć nie może być używany z konsolą Microsoft. Pad ma duży potencjał, który w pełni wykorzystany zostanie dopiero po udostępnieniu dedykowanego oprogramowania, a na to poczekamy jeszcze chwilę, ponieważ do testów otrzymaliśmy świeży jeszcze - premierowy egzemplarz. Zwiększa się wtedy możliwości personalizacji oświetlenia, ale też dostaniemy chociażby opcje dopasowanie sposobu działania klawiszy do własnych upodobań.



  PLUSY

+  
  • klasyczny układ znany z pada Xbox
  • obsługa przez Bluetooth, adapter USB i kablowo
  • niski lag przy połączeniu bezprzewodowym
  • mechaniczne przełączniki pod krzyżakiem i klawiszami ABXY
  • analogi i spusty z efektem Hall’a
  • programowalne podświetlenie RGB
  • przeźroczysta osłona przednia mocowana na magnesy
  • wbudowany akumulator
  • pamięć wewnętrzna (zapis do 16 profili)


  MINUSY

-  
  • brak oprogramowania na PC (w czasie testów premierowej wersji pada)
  • nie obsługuje konsol PlayStation i Xbox
  • żyroskop ma obecnie słabe zastosowanie


Gdzie kupisz pada Machenike G5 Pro?


Sklepy online polecane przez blog
Machenike posiada teraz dystrybucję głównie z Chin.
W moim przypadku dostawa trwała 8 dni kalendarzowych wprost z oficjalnego sklepu na Aliexpress.
Warto szukać również w innych miejscach, ponieważ często bywają też ofery bardziej opłacalne, np. tutaj.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz