ETOE Seal Pro
twoje domowe centrum multimediów

Moda na domowe projektory wraca. Niestety wraz z nią pojawiło się na rynku wiele produktów, które mogą zrazić do siebie wielu miłośników rozrywki we własnych czterech kątach. Jeżeli trafiłeś na nasz blog, to zapewne szukasz czegoś porządnego i nie chcesz wydać na to całej wypłaty. Na sam początek uprzedzam Cię, że za mniej niż 500 zł nie jesteś w stanie trafić na ofertę projektora, którego obraz mógłbyś oglądać z przyjemnością.
Jest wiele parametrów, na które warto zwrócić uwagę już na samym początku. Pierwsza to jasność lampy. Praktycznie wszystko poniżej uśrednionych 400 lumenów można od razu odrzucić, ponieważ nawet w zupełnie zaciemnionym pomieszczeniu obraz będzie i tak blady - kolory wypłowiałe, a kontrast marny. Dalej dochodzi rozmiar uzyskanego obrazu. Standard to zwykle projektory dające do 100-120". W małym salonie czy pokoju będzie to pewnie wystarczające, ale już mając odpowiednią przestrzeń lub chęć użycia projektora, np. przed domem, okazuje się, że lepiej mieć zapas. Nie można zapominać też o rozdzielczości. Kluczowe jest tu słowo "natywna", ponieważ wiele sklepów na początek chwali się, że ich produkt obsłuży 4K, a bywają i oferty oznaczone jako 8K, a tak naprawdę natywnie ma raptem HD, czyli 1280 na 720 pikseli. Tracimy więc sporo na ostrości obrazu. Tutaj rozsądnie jest szukać czegoś z realnym FullHD, które ma 1920 na 1080 pikseli.
Dużo można by wymieniać, ale na wstępie można jeszcze wspomnieć o wbudowanym oprogramowaniu . Najpewniejszy jest system Android dedykowany dla TV w certyfikowanej wersji. Tylko w połączeniu ze wsparciem odpowiednich kodeków będziemy bez problemów korzystać z popularnych platform streamingowych, z Netflixem na czele. Istotna jest też specyfikacja, która pozwoli na płynną obsługę wideo, ale i samego systemu. Dla mnie obecnie minimum to 2 GB pamięci, co patrząc na specyfikację budżetowych projektorów nie jest popularną pojemnością.
Porównując dostępne obecnie produkty i licząc się z budżetem, natrafiłem na projektor godny uwagi. Tym sposobem przedstawiamy Wam w recenzji ETOE Seal Pro. Ciekawie prezentuje się tu uchwyt do łatwego przenoszenia, a to tylko zachęta do sprawdzenia jego parametrów, które wydają się spełniać moje wymagania. Według producenta obiektyw powinien zapewnić nawet 1000 lumenów w standardzie ANSI i ma szczelną obudowę, więc nie będzie wymagał konserwacji. Obraz może mieć nawet 200", przy natywnej rozdzielczości FullHD. Do tego urządzenie potrafi automatycznie poprawić jego ostrość i wyrównać krzywizny dopasowując się do miejsca projekcji. Obsługuje on odtwarzanie z nośników USB, podłączymy zewnętrzne urządzenie po kablu HDMI, ale na co dzień pozwala bardzo wygodnie korzystać z wbudowanego systemu Android TV i to w dość aktualnej wersji. W konfiguracji mamy 2 GB RAM i 16 GB ROM. Co spokojnie wystarczy do oglądania praktycznie wszystkich legalnych źródeł streamingowych.
Jeżeli udało mi się zainteresować Cię tym projektorem, to sprawdź dalszą część recenzji, gdzie dokładnie omawiamy jego zgodność ze specyfikacją, jakość obrazu, wbudowanych głośników czy możliwości zewnętrznego odtwarzania.
Jest wiele parametrów, na które warto zwrócić uwagę już na samym początku. Pierwsza to jasność lampy. Praktycznie wszystko poniżej uśrednionych 400 lumenów można od razu odrzucić, ponieważ nawet w zupełnie zaciemnionym pomieszczeniu obraz będzie i tak blady - kolory wypłowiałe, a kontrast marny. Dalej dochodzi rozmiar uzyskanego obrazu. Standard to zwykle projektory dające do 100-120". W małym salonie czy pokoju będzie to pewnie wystarczające, ale już mając odpowiednią przestrzeń lub chęć użycia projektora, np. przed domem, okazuje się, że lepiej mieć zapas. Nie można zapominać też o rozdzielczości. Kluczowe jest tu słowo "natywna", ponieważ wiele sklepów na początek chwali się, że ich produkt obsłuży 4K, a bywają i oferty oznaczone jako 8K, a tak naprawdę natywnie ma raptem HD, czyli 1280 na 720 pikseli. Tracimy więc sporo na ostrości obrazu. Tutaj rozsądnie jest szukać czegoś z realnym FullHD, które ma 1920 na 1080 pikseli.
Dużo można by wymieniać, ale na wstępie można jeszcze wspomnieć o wbudowanym
Porównując dostępne obecnie produkty i licząc się z budżetem, natrafiłem na projektor godny uwagi. Tym sposobem przedstawiamy Wam w recenzji ETOE Seal Pro. Ciekawie prezentuje się tu uchwyt do łatwego przenoszenia, a to tylko zachęta do sprawdzenia jego parametrów, które wydają się spełniać moje wymagania. Według producenta obiektyw powinien zapewnić nawet 1000 lumenów w standardzie ANSI i ma szczelną obudowę, więc nie będzie wymagał konserwacji. Obraz może mieć nawet 200", przy natywnej rozdzielczości FullHD. Do tego urządzenie potrafi automatycznie poprawić jego ostrość i wyrównać krzywizny dopasowując się do miejsca projekcji. Obsługuje on odtwarzanie z nośników USB, podłączymy zewnętrzne urządzenie po kablu HDMI, ale na co dzień pozwala bardzo wygodnie korzystać z wbudowanego systemu Android TV i to w dość aktualnej wersji. W konfiguracji mamy 2 GB RAM i 16 GB ROM. Co spokojnie wystarczy do oglądania praktycznie wszystkich legalnych źródeł streamingowych.
Jeżeli udało mi się zainteresować Cię tym projektorem, to sprawdź dalszą część recenzji, gdzie dokładnie omawiamy jego zgodność ze specyfikacją, jakość obrazu, wbudowanych głośników czy możliwości zewnętrznego odtwarzania.
Opakowanie i elementy zestawu
Kartonowe pudło ma kolorową grafikę na froncie. Widzimy tu ładną wizualizację urządzenia, duże logo producenta i systemu Google TV. Trzeba tutaj zauważyć, że ETOE Seal Pro tak naprawdę występuje w dwóch rewizjach. Testowany model, to ta nowsza, czyli A1363. Wcześniej występował wariant A1362, który to różnił się nie tylko wyglądem opakowania, instrukcją, pilotem, ale też sposobem dostarczania samego systemu Android do urządzenia. W starszej wersji pod spodem projektora fizyczna ukryta była wmontowana przystawka typu Android-Box w kompaktowej obudowie. Tutaj jednostka wraz z oprogramowaniem jest już wbudowana bezpośrednio w urządzenie. Dalej na opakowaniu wymieniono popularne platformy streamingowe oraz chociażby asystenta głosowego od Google.

Na jednym z boków widzimy specyfikację produktu w kilku językach nadrukowaną na pomarańczowym tle. Druga strona to już mniej istotne wyjaśnienie znaków handlowych.



Sama zawartość jest dobrze zabezpieczona. Projektor zapakowano w miękki foliowy worek, a wolną przestrzeń wypełniają gąbczaste wkładki.





Akcesoria umieszczono wewnątrz mniejszego pudełka. Jest tu sporej wielkości zasilacz zewnętrzny o mocy 180W z dość sztywnym okablowaniem. Wraz z kostką zasilacza daje ono łącznie około 3 metry długości.




Mamy też pilot zasilany dwoma bateriami AAA, których nie ma zestawie. Miły dodatek to ściereczka z logo do czyszczenia soczewki obiektywu. Co prawda producent deklaruje, że optyka jest szczelna, ale zawsze kurz będzie i tak osiadał na zewnątrz, więc co jakiś czas warto przetrzeć szkiełko po ostygnięciu. Niestety nie przewidziano żadnego sposobu na zakrycie samego obiektywu, gdy nie używamy urządzenia. Szkoda też, że w zestawie nie znajdziemy od razu kabla HDMI. Na koniec widzimy jeszcze kolorową instrukcję w formie książeczki. Pełna grafik i z opisami w języku angielskim.




Budowa
Podoba mi się, że ostatnimi laty producenci projektorów zaczęli eksperymentować w kwestii budowy swoich urządzeń. Minęły czasy, w których wszystkie projektory wyglądały niemal tak samo. Stosowanie diod LED umożliwiło tworzenie produktów innych niż nudne płaskie pudła z obiektywem. ETOE Seal Pro ma symetryczną budowę z pewnymi zaokrągleniami, ale w formie wyższego prostopadłościanu, której wyróżnikiem jest rączka na górze. Ta pełni praktyczną funkcję, ponieważ znacznie ułatwia bezpieczne przenoszenie sprzętu. Waży on znacząco, ponieważ jest to ponad 3,1 kg. Wymiary obudowy to 25,7 mm wysokości, 19,2 cm szerokości i 17,8 głębokości. Duży jest też sam zasilacz, ma on 16, na 7, na 3,2 cm i z okablowaniem waży około 0,8 kg.




Plastik zabarwiony jest w odcieniach grafitu. Wydaje się mocny i nie ma się do czego przyczepić pod względem jakości wykonania czy spasowania elementów. Urządzenie prezentuje się nowocześnie, a przy tym jest ergonomiczne w użytkowaniu. Żółta naklejka na górze zawiera obrazkowe ostrzeżenia na temat sposobu usytuowania urządzenia. Co prawda jest to logicznie, ale przypomina, że projektor powinno się stawiać jedynie na twardym podłożu i zapewnić mu przestrzeń na swobodną cyrkulację powietrza. Naklejkę łatwo usunąć, a klej nie pozostawia śladów.




Przód stanowi wgłębienie na szkło soczewki z regulowanym elektronicznie pierścieniem, które kryje serce projektora, czyli obiektyw z panele LED o rozmiarze przekątnej 4,4”. Tuż obok znalazł się sensor odległości, który odpowiada za funkcję autofokusa. W trakcie wyostrzania tuba z obiektywem wysuwa się lub chowa w zakresie 3-4 mm. Niemal po środku umieszczono zaktualizowane logo producenta - na większości materiałów promocyjnych i stronach sklepu wciąż można zobaczyć starszą wersję. Dużą część powierzchni frontowego panelu stanową otwory. Projektor Seal Pro posiada złożony system chłodzenia, na który składa się obszerny radiator połączony z rurkami cieplnymi oraz aż dwa wentylatory w przedniej części.




Z tyłu obudowy mamy szereg złączy. Od okrągłego gniazda zasilania, przez USB, wejście HDMI oraz wyjście audio MiniJack 3,5 mm. Pomiędzy wpleciono też port podczerwieni. W dolnej części widzimy perforacje na większości powierzchni, ale w dużej mierze pełni ona tylko rolę estetyczną, ponieważ tak naprawdę powietrze wpada przez mniej niż połowę tylnego panelu.


Na górze, oprócz rączki, jest jeszcze kilka podstawowych guzików. Od prawej, podświetlany włącznik, pośrodku klawisze kierunkowe i zatwierdzający, a po lewej przycisk cofania. Są one umieszczone na płasko z obudową i pokryte głównie czarną gumą.

Boczne ścianki kryją głośniki. Mamy stereo uzyskane z 2 aktywnych przetworników, po 10W każdy.


Podstawa urządzenia wyposażona jest w 4 gumowane nóżki, które zapewniają wystarczającą stabilność w przypadku korzystania z projektora ustawionego na blacie. Brak tu jakiejkolwiek możliwości regulacji kąta ułożenia samej obudowy. Dla wielu osób będzie to pewnie wiązało się z koniecznością podkładania czegoś pod przednie nóżki - w ostateczności można do tego użyć nawet samego zasilacza.


Na szczęście pośrodku mamy też metalowy gwint ¼". Za jego sprawą ustawimy projektor na przenośnym statywie lub przymocujemy do uchwytu ściennego czy sufitowego. Zwykły statyw fotograficzny (używany do lamp czy aparatu) to raptem parę złotych. Czasem występują one z regulacją, ale też można zaopatrzyć się w niewielką głowicę kulową, która sprawia, że zmiana kierunku obrazu i dopasowanie go do własnych warunków staje się znacznie wygodniejsze. Co prawda dalej pozostaje kwestia korzystania z ETOE Seal Pro w przypadku projekcji na suficie. Producent nie przewidział takiej sytuacji, a położenie urządzenia wprost na tyle obudowy nie jest możliwe ze względu na chociażby złącze zasilania czy też konieczność zapewnienia wentylacji również z tej strony. Jeżeli zależy Ci wyłącznie na lepszej regulacji, nawet kosztem jakości obrazu, to możesz zainteresować się zupełnie innym projektorem typu Ultimea Nova C40.





Wracając jednak do testowanego modelu, mamy na spodzie jeszcze naklejkę znamionową oraz numer seryjny. Oprócz tego duża zaślepka. W modelu ETOE Seal Pro A1363 widać tutaj jedynie wolną przestrzeń z otworami wentylacyjnymi. W wersji A1362 można spodziewać się niezależnego urządzenia typu Android-box, która to ma dopasowany rozmiar i wpięte jest za pomocą kabla MicroUSB oraz mini HDMI.


Google TV
Jedną z zalet projektora jest wbudowany tu system. Warto wiedzieć, że to właśnie firma ETOE jako pierwsza zaczęła integrować projektory z oficjalnym systemem Android TV. Nie inaczej jest tym razem. Zamiast jego namiastki znanej z tańszych odpowiedników urządzenia, mamy certyfikowany Android TV w wersji 11 z nakładką Google TV 3.0. A co za tym idzie, w pełni możemy korzystać z obszernej biblioteki aplikacji ze sklepu Google Play.
Procesor MediaTek MT9630 to nowoczesna jednostka dedykowana dla projektorów oraz wyświetlaczy przemysłowych. Składa się z czterech rdzeni ARM Cortex-A53 o częstotliwości taktowania do 1,5 GHz. Do tego dochodzi GPU - dwurdzeniowy ARM Mali-G52. Specyfikacja uzupełniona jest o 2 GB RAM, w trochę wolniejszym wydaniu DDR3. Takie parametry w teorii pozwalają na odtwarzanie materiałów nawet w 4K - choć i tak fizycznie wyświetlany obraz to natywne FullHD. Istotne jest też wsparcie współczesnych kodeków: AV1, VP9, H.264 czy H.265 (HEVC).
Procesor MediaTek MT9630 to nowoczesna jednostka dedykowana dla projektorów oraz wyświetlaczy przemysłowych. Składa się z czterech rdzeni ARM Cortex-A53 o częstotliwości taktowania do 1,5 GHz. Do tego dochodzi GPU - dwurdzeniowy ARM Mali-G52. Specyfikacja uzupełniona jest o 2 GB RAM, w trochę wolniejszym wydaniu DDR3. Takie parametry w teorii pozwalają na odtwarzanie materiałów nawet w 4K - choć i tak fizycznie wyświetlany obraz to natywne FullHD. Istotne jest też wsparcie współczesnych kodeków: AV1, VP9, H.264 czy H.265 (HEVC).






Obsługa kodowania DRM Widevine L1 jest ważne w przypadku współpracy ze streamingiem najbardziej popularnych platform. Netflix, Amazon Prime Video czy Disney+, wszystkie one działają na Seal Pro w pełnej jakości i tak pozostanie przez długi czas. W przypadku najtańszych projektorów jest to zwykle loteria, ponieważ producenci kombinują z podrabianiem certyfikacji i jeśli już działa, to jakość jest znacząco ograniczona, a czasem wręcz niektóre z materiałów przestają być odtwarzane. Dlatego trzeba tak bardzo uważać z kupnem pierwszego lepszego projektora.







Choć specyfikacja podaje, że dekodowane jest wideo do rozdzielczości 4K, to nie było mi dane się o tym przekonać. Nie wiem, czy jest to zwykłe ograniczenie sprzętowe, czy tylko oprogramowania. Sprawdziłem spory pakiet "ciężkich" filmów, które odtwarzane był z nośnika zewnętrznego. Zakodowane były chociażby w kodekach AV1, H.264 czy H.265 i okazuje się, że większość z nich nie była w stanie zachować płynności, wyświetlała artefakty lub całkiem się nie uruchamiała. Były to jednak pliki nie tylko w 4K, ale i o wysokim bitrate. "Typowe" materiały w 1080p nie sprawiały żadnych kłopotów.


Ciekawie też wygląda sprawa z odtwarzaniem sieciowym, które to jest moim zdaniem kluczowym źródłem dla projektora z wbudowanym systemem Android TV. Sprawdziłem kilka z aplikacji wideo. Zaczynając od preinstalowanego YouTube. Wersja klasyczna na duże ekrany działa płynnie, pozwala na wyszukiwanie głosowe i obsługuje udostępnianie materiału ze smartfona. Tutaj też nie ma co oczekiwać, że mamy dostęp do jakości wyższej niż Full HD. Maksymalny format to rozdzielczość 1920x1080 pikseli, przy 60 klatkach z dodanym HDR. Takie połączenie nie robi wrażenia na sprzęcie. Wideo działa płynnie, a menu dalej jest responsywne. Czasem zdarzają się tylko chwilowe przycięcia po dłuższym przewinięciu, ale zaraz wszystko wraca do normy.



Aby upewnić się co do możliwości dostępu do materiałów w 4K, sprawdziłem też nieoficjalną alternatywę korzystania z serwisu w formie aplikacji SmartTube. Ma ona rozbudowane możliwości, wraz z większym wyborem jakości strumienia wideo i audio, lecz i tutaj nie udało się przeskoczyć ponad 1080p, w 60 klatkach z HDR.


Promowane i najbardziej popularne aplikacje do streamingu, też nie oferują więcej niż 1080p. Zresztą nie ma do tego żadnej potrzeby, skoro wyświetlany obraz i tak natywnie nie potrzebuje źródła 4K. Skalowanie w dół nie przynosi w tym przypadku jakichkolwiek korzyści. Szkoda tylko, że w materiałach promocyjnych tak mocno wymieniana jest rozdzielczość wyższa, niż ta, jaką projektor w rzeczywistości dekoduje.


Procesor nie ma kłopotu ze streamingiem wideo w 1080p i 60 klatkach, ale sprawdziłem też jak radzi sobie GPU. Tytuły 2D działają bez problemów, a nawet można pokusić się o odpalenie prostych wyścigów 3D, pokroju Beach Buggy Racing. Nie są one może zawsze w pełnych 60 FPS, jednak są grywalne. Dla dzieci to super zabawa przy tak dużym ekranie.

ETOE dodało do tego pamięć na dane o pojemności 16 GB. Dla użytkownika dostępne pozostaje 8,9 GB. W dobie streamingu jest, to w zupełności wystarczające na instalację kilku przydatnych aplikacji wideo i to bez obawy o brak miejsca w przypadku konieczności ewentualnej aktualizacji systemu.

Sprzęt pomyślany jest w taki sposób, aby maksymalnie ograniczyć ilość okablowania. Wraz z charakterystyczną rączką jest to wygodne do przemieszczania go. Stąd chociażby dostarczany jest z systemem, ale też mamy połączenie sieciowe wyłącznie przez WiFi, a także obsługiwane jest Bluetooth. Sieć bezprzewodowa wspiera zarówno standardy w częstotliwościach 2.4 GHz, jak i 5 GHz. Uzyskiwane prędkości na moim łączu światłowodowym są bardzo zadowalające i nie powodują opóźnień w odtwarzaniu treści.

Sama interface systemu jest standardowy. Również pierwsze uruchomienie wymaga tylko połączenia z WiFi oraz dodania swojego konta. Jest to w sumie taka sama wersja, jaką możemy spotkać na nowszych telewizorach. Podstawą jest system Android TV 11, ale wzbogacony o Google TV. Tak naprawdę nie ma tu zbyt wielu różnic względem samego Android TV. Samo Google TV można traktować jako nakładkę na system, ponieważ daje ona większą integrację z ekosystemem Android i lepszą kontrolę dla użytkowników. Pozwala utworzyć różne konta, w tym takie z ograniczonym dostępem, które przeznaczone są dla najmłodszych kinomaniaków.










Główny dodatek stanowi tu menu dedykowane, aktywowane przyciskiem na pilocie - tym obok YouTube. Daje ono dostęp do funkcji, które przygotowane są pod projektor właśnie. Dotyczą autofokusu, zmiany cyfrowego zbliżenia czy dopasowania krzywizny wyświetlanego obrazu. Jest nawet tryb do stworzenia z projektora głośnik Bluetooth. Z tego poziomu obrócimy też obraz, sparujemy ponownie pilot czy skalibrujemy sensor. Sporo jest również ustawień dotyczących stylu wideo i dźwięku. Wybieramy spośród dostępnych trybów lub ręcznie wprowadzamy korekty na poszczególnych parametrach.








Urządzenie w trakcie odtwarzania zużywa w granicach 130-145W. Samo kliknięcie wyłącznika usypia system, zaś już przytrzymanie tego klawisza wyłącza go całkowicie. Po wybudzeniu mamy niemal od razu aktywny system, zaś po pełnym wyłączeniu, jego standardowe włączenie, do momentu pełnej sprawności, trwa poniżej minuty.

Sterowanie
Projektor wyposażony jest w kilka podstawowych przycisków na górze obudowy. Dostęp do nich jest wygodny, a oznaczenia są czytelne. Głównie przydatny jest tutaj włącznik, który świeci gdy urządzenie pracuje. Niestety funkcjonalność jest ograniczona do poruszania się w menu, aktywacji i powrotu. Co prawda w większości czynności może to wystarczyć, nawet przy pierwszej konfiguracji, albo gdy jesteśmy przy urządzeniu, a pilot leży gdzieś dalej lub baterie się wyładowały. Brak mi jednak sterowania głośnością wprost z tego panelu.

Najwygodniejszy jest jednak dołączony pilot. Korzysta on z Bluetooth, ale ma też diodę IR, która z moich obserwacji nie jest używana przez wbudowany system Android TV. Dzięki temu podczas ciągłego sterowania nie ma konieczności celowania w sensor podczerwieni. Pilot jest responsywny i wygodny, choć bardzo lekki i mały. Jest prosty, ale nie minimalistyczny, gdy porównam go z moim pilotem do Nvidia Shield. Oprócz podstawowych przycisków kierunkowych, jest oczywiście zmiana głośności, ale i szybki dostęp do menu głównego czy opcji systemu Android TV. Są nawet wyraźnie oznaczone na biało klawisze dla błyskawicznego uruchamiania aplikacji wideo: YouTube, Netflix i Amazon Prime Video. Szkoda jednak, że są one przypisane na stałe, ponieważ nie każdy jest fanem akurat tych konkretnych serwisów. Mamy też trzy niestandardowe guziki. Zmiana źródła obrazu ogranicza się do włączenia obrazu z odtwarzacza przez HDMI. Poniżej jest przycisk do aktywacji funkcji zmiany ostrości. Na środku obrazu pojawia się duży piktogram, a my sterujemy strzałkami do góry i dołu. Jest też dostęp do menu dedykowanego specjalnie dla projektora. Pilot jest wygodny, za sprawą wyprofilowanych klawiszy łatwo jest sterować nim nawet w ciemnościach. Wklęsły klawisz cofania, wypukły Home, klawisze kierunkowe w kole, z Enter'em po środku czy odsunięte od reszty +/-do zmiany głośności. Ergonomia stoi tu na wysokim poziomie. Każde wciśnięcie sygnalizowane jest też przez diodę na górze jego obudowy.



Z poziomu pilota mam również sterowanie głosowe aktywowane po przytrzymaniu oznaczonego klawisza. W system Android TV wbudowany jest asystent Hey Google. Trzeba przyznać, że jest to niezwykle przydatna funkcja. Oprócz korzystania z asystenta głosowego, podobnie jak w telefonie, mamy chociażby kontrolę nad urządzeniami inteligentnego domu. Mi osobiście zdarza się to wykorzystywać do wyłączenia światła w pomieszczeniu, gdy chcę rozpocząć seans. Najciekawsze w przypadku projektora jest jednak wyszukiwanie w ten sposób. Większość aplikacji może korzystać z głosowego wpisywania tytułu, ale i będąc bezpośrednio w menu głównym wyszukamy też ogólne hasła. Przykładowo mówiąc do pilota, aby znalazł nam jakiś romantyczny film na wieczór, to pojawią się propozycje z kilku dostępnych źródeł wideo.



Oczywiście, biorąc pod uwagę, że jest to standardowy system z rodziny Android, to także działa sterowanie z poziomu aplikacji na smartfona. Może to być przydatna opcja, jeśli chcemy szybko wpisywać dłuższe teksty, np. dane logowania. Na dodatek wirtualny touchpad czasem potrafi się przydać w nieoficjalnych aplikacjach, biorąc po uwagę, że dostarczony pilot nie ma trybu airmouse.


ETOE Seal Pro obsługuje też sterowanie za pomocą myszki i klawiatury. Niezależnie czy jest to połączenie przewodowe po wpięciu kabla USB lub radiowego adaptera.

Nawet pad Bluetooth nie ma problemu z działaniem, choć Seal Pro nie jest raczej sprzętem, który zastąpi najnowszą konsolę do grania.


Dodatkiem dla urządzeń podłączonych za pomocą kabla HDMI jest wsparcie CEC. Sterowanie konsolą, odtwarzaczem BluRay czy dekoderem TV może odbywać się za pomocą wspólnego pilota.


Obraz
Głównym aspektem każdego projektora są jego możliwości pod względem jakości reprodukowanego obrazu. W tym przypadku natywnie możemy uzyskać obraz w rozdzielczości 1920x1080 pikseli przy częstotliwości 60 Hz. Deklarowana jasność, to 1000 ANSI lumenów, zaś kontrast wynosi 3000:1. Natomias podana w specyfikacji wielkość obrazu, to od 40 do 200 cali. Jednorodność wynosi 85%. Żywotność lampy to 30 tysięcy godzin pracy.
Są to co prawda suche dane, ale za to część z nich mogłem sprawdzić. Zacznijmy od tego, że mamy wbudowaną autokorektę obrazu. Składa się ona z dwóch funkcji, które domyślnie aktywują się w dwóch sytuacjach - po włączeniu projektora lub przy mocniejszym poruszeniu nim. Nie bez powodu ma on rączkę i nadaje się do szybkiego rozstawienia. Najpierw działa autofokus. Po odpaleniu widzimy najpierw planszę z logiem ETOE, po niej jest ekran bootowania z animacją Google TV, już w jej trakcie dokonywana jest korekta ostrości. Ta działa bardzo szybko i trafia praktycznie zawsze w punkt. Oczywiście najlepszy przypadek, to usytuowanie projektora centralnie na wprost ściany czy ekranu projekcyjnego, jak w moim przypadku. Wtedy ostrość jest praktycznie na tym samym poziomie przy krawędziach, co na samym środku. Choć w takiej pozycji przy wyświetlaniu obrazów kontrolnych można doszukiwać się drobnych rozmyć w okolicach narożników, ale nie ma tu tragedii. Ogólnie obraz jest niezwykle ostry, jak na projektor typu LED i rozdzielczość 1080p.
Są to co prawda suche dane, ale za to część z nich mogłem sprawdzić. Zacznijmy od tego, że mamy wbudowaną autokorektę obrazu. Składa się ona z dwóch funkcji, które domyślnie aktywują się w dwóch sytuacjach - po włączeniu projektora lub przy mocniejszym poruszeniu nim. Nie bez powodu ma on rączkę i nadaje się do szybkiego rozstawienia. Najpierw działa autofokus. Po odpaleniu widzimy najpierw planszę z logiem ETOE, po niej jest ekran bootowania z animacją Google TV, już w jej trakcie dokonywana jest korekta ostrości. Ta działa bardzo szybko i trafia praktycznie zawsze w punkt. Oczywiście najlepszy przypadek, to usytuowanie projektora centralnie na wprost ściany czy ekranu projekcyjnego, jak w moim przypadku. Wtedy ostrość jest praktycznie na tym samym poziomie przy krawędziach, co na samym środku. Choć w takiej pozycji przy wyświetlaniu obrazów kontrolnych można doszukiwać się drobnych rozmyć w okolicach narożników, ale nie ma tu tragedii. Ogólnie obraz jest niezwykle ostry, jak na projektor typu LED i rozdzielczość 1080p.







Automatycznie korygowana jest również krzywizna obrazu, nazywana zwykle korekcją trapezu. Działa ona zarówno w przypadku osi pionowej, jak i poziomej. Czyli jeżeli umieścimy projektor, np. poniżej ekranu, a nawet odsunięty do boku i rzutowany obraz będzie początkowo miał nieregularny kształt, to system sensorów sprawi, że zostanie on w możliwy sposób zbliżony do kształtu prostokątnego. Działa to nie zawsze idealnie, ponieważ według producenta odchylenie nie może być większe niż 30°-40°. Z moich obserwacji znacznie lepiej korygowana jest pozycja poniżej lub powyżej ekranu, niż ta boczna. W trakcie automatycznej korekty cyfrowej nie dodawane są widoczne oznaczenia czy tablice kontrolne, przez co cały proces jest nieuciążliwy dla użytkownika. Dostępna jest też ręczna poprawka przy użyciu 4 punktów rozmieszczonych w narożnikach. Naprawa nawet skrajnego położenia nie trwa więcej niż 2-3 minuty. Jeżeli zdecydujemy się na dłuższe używanie Seal Pro w stałej pozycji, to warto po dostrojeniu wyłączyć automatyczne korekty w menu projektora i korzystać wyłącznie z usypiania systemu.







Porozmawiajmy teraz o wielkości obrazu i co za tym idzie, odległości wymaganej do uzyskania danego rozmiaru. Według producenta możemy wyświetlać średnicę od 40" do 200", oczywiście w proporcjach 16:9. Współczynnik rzutu wynosi tutaj 1.22:1. W skrócie wyjaśnię jak to interpretować. Ekran średnicy 40" (czyli 102 cm), to prostokąt o boku około 89 cm na 50 cm. Tutaj interesuje nas szerokość. Wykonując proste mnożenie współczynnika ze specyfikacji oraz wymaganej szerokości, uzyskujemy wynik, który oznacza odległość od ekranu dla tego projektora.
Przykładowo minimalna odległość (40") to: 1,22 * 89 cm ≈ 109 cm
Maksymalna (200") będzie wnosić: 1,22 * 443 cm ≈ 540 cm
Jak widać trzeba mieć sporo przestrzeni w mieszkaniu, aby cieszyć się tak dużym obrazem. Ekran lub pusta jasna ściana dla 200 cali, to 4,4 metra szerokości i prawie 2,5 metra wysokości, a na dodatek musimy wtedy odsunąć się z projektorem na 5,4 metra. Jest przy tym możliwość zmiany zoom, ale jedynie cyfrowo, więc pomniejszając płynnie do poziomu 50%. Wpływa to częściowo na ostrość i szczegółowość obrazu, ale też istotna jest tu jasność.
Przykładowo minimalna odległość (40") to: 1,22 * 89 cm ≈ 109 cm
Maksymalna (200") będzie wnosić: 1,22 * 443 cm ≈ 540 cm
Jak widać trzeba mieć sporo przestrzeni w mieszkaniu, aby cieszyć się tak dużym obrazem. Ekran lub pusta jasna ściana dla 200 cali, to 4,4 metra szerokości i prawie 2,5 metra wysokości, a na dodatek musimy wtedy odsunąć się z projektorem na 5,4 metra. Jest przy tym możliwość zmiany zoom, ale jedynie cyfrowo, więc pomniejszając płynnie do poziomu 50%. Wpływa to częściowo na ostrość i szczegółowość obrazu, ale też istotna jest tu jasność.





Specyfikacja to jedno, ale musiałem zweryfikować sytuację z rozmiarem obrazu. Oczywiście można ustawić się względem ekranu projekcyjnego na taką odległość, która pozwoli na uzyskanie obrazu o przekątnej 40". Jednakże nie uda się go wyostrzyć. Minimalny klarowny obraz z moich obserwacji, to 50". Maksymalny zaś dochodzi do niewiele ponad 150". Wygląda na to, że marketingowo chciano przedstawić produkt na bardziej uniwersalny, mimo, że w dokumentacji można natrafić, że to właśnie 150" jest maksimum, ale producent zaleca korzystać do 80" dla osiągnięcia najlepszych rezultatów.

W przypadku samej jasności mamy bardziej złożony temat, ponieważ fizyka jest obszarem, którego nie przeskoczymy. W skrócie - im dalej od źródła światła i powierzchnia rozchodzenia się świata wzrasta, tym robi się ciemniej. Dlatego też logiczne jest, że obraz rzutowany z odległości minimalnej i maksymalnej będzie miał inną intensywność. W tym przypadku producent podaje jasność wyrażoną w ustandaryzowanej jednostce, czyli ANSI lumeny. Procedura tego pomiaru polega na wyświetlaniu obrazu na wprost białej płaskiej powierzchni i podziale go na 9 pól. Ze środka każdego z nich odczytywana jest wartość z luksomierza, a następnie uśredniana. Potem bierze się powierzchnię wyświetlanego obrazu wyrażoną w metrach kwadratowych i całość przemnaża.

Zatem przykładowo obliczamy, przy uśrednionych pomiarach wynoszących 286 luxów, dla średnicy 80":
286 (luxów) * 1,0 (wysokość w metrach) * 1,77 (szerokość w metrach) = 506,22 ANSI lumeny
Dla pewności dokonałem pomiarów tego typu dla kilku odległości, aby mieć dokładniejsze rozeznanie w temacie. Pomiary wykonywane były na standardowych ustawieniach projektora. Tak wyszły wyniki od 498 do 521 ANSI. Mogę więc przyjąć, że z moich pomiarów średnia będzie w granicach 510 ANSI lumenów. Dokładne wyniki pomiarów widzicie poniżej.
Dla pewności dokonałem pomiarów tego typu dla kilku odległości, aby mieć dokładniejsze rozeznanie w temacie. Pomiary wykonywane były na standardowych ustawieniach projektora. Tak wyszły wyniki od 498 do 521 ANSI. Mogę więc przyjąć, że z moich pomiarów średnia będzie w granicach 510 ANSI lumenów. Dokładne wyniki pomiarów widzicie poniżej.

Jest to znacznie mniej niż podaje producent. Jednak trzeba uwzględnić, że w warunkach domowych nie dysponuje idealnym środowiskiem do odwzorowania testów laboratoryjnych. Zaczynając od miernika, poprzez perfekcyjne wypoziomowanie źródła obrazu, a kończąc na samym pomieszczeniu. Nie wiem też na jakich ustawieniach producent dokonywał pomiarów. Co prawda w opcjach próżno szukać zwiększenia jasności, ale kombinacja z kontrastem czy wzmocnienie kanałów RGB, a nawet wymuszenie HDR mogą mieć na to pewien wpływ. Norma pomiaru nie uwzględnia też różnych parametrów, jak na przykład struktura czy absorpcja podłoża przez światło odbite. Daje to jednak pewien obraz sytuacji, gdzie widać wyraźnie jak spada jasność wraz z oddalaniem projektora od ekranu. Na dodatek sam parametr ANSI, jak to bywa w przypadku takich standardów, może co najwyżej posłużyć do zestawienia sprzętów w gamie danego producenta, ale już porównanie ich z tym co podają inni nie jest rozsądne bez niezależnych pomiarów.
Oceniam bardzo pozytywnie ogólną jakość odwzorowania barw. Domyślny tryb jest bardzo neutralny, ale z żywymi kolorami. Mamy też inne predefiniowane opcje pokroju "Vivid", "Movie" czy "Game". Chociażby pierwsza z nich nieco wzmacnia głównie ciepłe barwy, druga zaś tłumi kolor, ale jak nie znajdziemy gotowych ustawień, to dostępne są parametry do własnego dopasowania. Mamy kontrast, nasycenie barw, wyostrzenie i stopnie gamma. Można operować też na na poszczególnych składowych RGB. Przy aktywnym źródle HDMI można z poziomu tego menu aktywować również funkcję trybu gry, która ma za zadanie skrócić input lag.
Oceniam bardzo pozytywnie ogólną jakość odwzorowania barw. Domyślny tryb jest bardzo neutralny, ale z żywymi kolorami. Mamy też inne predefiniowane opcje pokroju "Vivid", "Movie" czy "Game". Chociażby pierwsza z nich nieco wzmacnia głównie ciepłe barwy, druga zaś tłumi kolor, ale jak nie znajdziemy gotowych ustawień, to dostępne są parametry do własnego dopasowania. Mamy kontrast, nasycenie barw, wyostrzenie i stopnie gamma. Można operować też na na poszczególnych składowych RGB. Przy aktywnym źródle HDMI można z poziomu tego menu aktywować również funkcję trybu gry, która ma za zadanie skrócić input lag.










Obsługiwany jest też standard HDR10. Sam tryb aktywuje się automatycznie wraz z odpowiednim materiałem wideo, o czym informuje nas pojawiający się na chwilę napis w narożniku ekranu. Działa to zarówno w serwisach streamingu (YouTube, Prime Video…), jak i podczas używania lokalnych plików. Dla mnie jest to nawet zbyt intensywne wzmocnienie. Kontrast może i jest lepszy, ale kosztem zbyt dużej jaskrawości barw.







Dźwięk
Nadszedł moment, aby zacząć trochę ponarzekać na ten projektor. W moim odczuciu najsłabszym elementem są tutaj wbudowane głośniki. Choć warto docenić, że są one dwa, to jednak jakość reprodukowanego dźwięku czy też sama głośność mogłaby być lepsza. Całkowita podana moc to 20W. Audio skierowane jest na boki, więc może się rozchodzić w podobny sposób niezależnie od położenia projektora - wiadomo, że w zależności od możliwości urządzenie może znajdować się przed lub za nami. Dźwięk jest tu płaski i bez dynamiki. Głównie za sprawą słabej reprodukcji niskich tonów. Brak dodatkowych membran pasywnych czy tunelu bass reflex, a do tego mały rozmiar przetworników nie pozwolą uzyskać tąpnięcia. Nawet wprowadzenie zmian w menu korektora dźwięku niewiele tu daje. Zresztą i tak wnętrze obudowy zostało mocno upakowane, więc kiepskie audio to głównie wynik kompaktowości. Głośniki nie są może lepsze od zestawu z typowego kina domowego. Jednak nie jest też aż tak źle, ponieważ jakością i mocą potrafią przyćmić większość współczesnych telewizorów. Głośność maksymalna mierzona w odległości metra, czy to przed, czy też za sprzętem, wynosiła u mnie do 82 dB. Audio w ETOE nadaje się więc do użytku typowo domowego, w plenerze może nie wystarczać.




Na szczęście, choć korzystanie z wbudowanych głośników jest wygodne, to mamy możliwość użycia lepszej jakości zewnętrznych głośników. Po pierwsze za pomocą kabla MiniJack mamy dostęp do wpięcia tutaj niemal każdego systemu audio. Mogą to być zarówno słuchawki, aby cieszyć się filmem i nie przeszkadzać otoczeniu, ale i większe głośniki sprawdzą się dobrze. Mimo, że w instrukcji nie trafiłem na taką informację, to okazuje się, że port HDMI także obsługuje wysyłanie audio - mamy więc dodatkowy port cyfrowy. Moim optymalnym wyborem do użytku domowego jest zastosowanie soundbaru. Do rozmiarów projektora pasuje chociażby Sharp HT-SB700, którego test już mogliście zobaczyć na naszym blogu. Urządzenie posiada podstawowy certyfikat Dolby Audio.


Wygodne jest też skorzystanie z wersji bezprzewodowych. Obsługa Bluetooth 5.1 związana jest ze wsparciem dla praktycznie wszystkich posiadających go głośników - zarówno zasilanych sieciowo, jak i w pełni przenośnych. Sprawdziłem kilka z nich i nie było żadnych kłopotów z parowaniem - standardowo przez menu systemu Android TV. Fajnie sprawdził się tu, również znany Wam z poprzednich recenzji, jeden z większych głośnik imprezowy Sounarc K1. Bluetooth w tej wersji, nawet z odpowiedniej klasy głośnikiem, będzie oczywiście wprowadzało pewne opóźnienie w dźwięku. Biorąc po uwagę, że sam projektor również cechuje się jakimś lagiem, to możecie oczekiwać, że "rozjechanie" między audio, a wideo będzie w granicach 75-125 ms.


Jako ciekawostkę można podać jedną z funkcjonalności samych głośników. Przechodząc przez odpowiednie menu, aktywujemy tryb głośnika Bluetooth. W tym momencie na smartfonie, tablecie czy komputerze wyszukujemy urządzenie o nazwie "Projector Atom", a po chwili obraz z projektora gaśnie. Po prawidłowym połączeniu słychać tylko komunikat głosowy. W tym momencie zamiast projektora mamy już sam głośnik Bluetooth! Audio obsługiwany jest nawet z kodekiem AAC. Wciśnięcie na chwilę przycisku wstecz na pilocie lub "odłączenie" urządzenia na odtwarzaczu, powoduje ponowne zapalenie lampy i powrót do trybu projektora.



To jak grają głośniki to jedno, ale nie mogło się obyć bez sprawdzenia poziomu hałasu. Wiadomo, że panel LED wymaga wydajnego chłodzenia. System nie jest pasywny, a dwa wentylatory usytuowane są na froncie. Powietrze wyciągane jest przez tylny panel, przechodzi przez radiator i po ogrzaniu wydmuchiwane jest wyłączenie do przodu. Głośność jest na podobnym poziomie zarówno z przodu jaki i tyłu. Z odległości metra jest to nieco ponad 42 dB. Szum jest wyraźnie słyszalny, ale jedynie w przypadku jeżeli nie mamy żadnych odgłosów w otoczeniu. W trakcie typowego seansu nie przeszkadza on zanadto, nie zagłusza dialogów, a odgłosy scen akcji potrafią zniwelować go. Osobiście też zwykle korzystam z projektora w odległości 3-4 metrów, będąc za nim, więc jest to tym bardziej mniej słyszalne podczas użytkowania. Wentylatory chodzą na stałym poziomie oraz gasną jednocześnie, wraz z wyłączeniem urządzenia.

Inne źródła obrazu
Choć projektor Seal Pro w podstawowej formie od razu przygotowany jest do odtwarzania treści wideo z sieci za pomocą aplikacji na wbudowanym systemie, to można dostarczać mu również inne źródła. Oficjalny Android TV pozwala na przesyłanie wideo wprost ze smartfona czy PC. Obsługiwane jest Google Cast (znane wcześniej jako funkcja Chromecast), dla mobilnego Androida i z poziomu przeglądarki Chrome np. na komputerze, ale też i wyślemy obraz poprzez AirScreen. Tym sposobem możemy niemal jednym kliknięciem wymusić odtwarzanie wprost na projektorze filmu znalezionego na YouTube, Netflix czy innej stronie z materiałami wideo, która ma opcję udostępniania tego typu. W podobny sposób obsługiwane jest wyświetlanie obrazu z ekranu smartfona wprost na dużym formacie.






Do tego dochodzi bardziej klasyczne odtwarzanie plików z fizycznych nośników. Port USB pozwala na podłączenie różnych urządzeń, nie tylko do sterowania, ale przede wszystkim nośników danych - pendrive czy zewnętrzny dysk twardy. Obsługiwane są najpopularniejsze systemy plików: FAT32, exFAT, NTFS i Mac OS Extended. Brak w specyfikacji informacji o maksymalnej pojemności. Z moich testów wiem, że pendrive 64 GB działa bezproblemowo. Co prawda do odtwarzania mamy aplikację IMPlayer, ale jest pełna dowolność przy doinstalowaniu czegoś ze sklepu Google Play, producent poleca VLC, ja osobiście na wielu sprzętach z Androidem korzystam głównie z MX Player, ale też dobrze sprawdza się rozbudowany kombajn Kodi. Preinstalowany IMPlayer nie widział części z formatów plików i raportował częściej brak kodeków audio lub wideo.



Znacznie lepiej radzi sobie MX Player, a moim ostatnim odkryciem jest odtwarzacz Nova Video Player, który posiada akcelerację sprzętową, bardzo rozbudowane opcje i potrafi pobierać więcej informacji o pliku.




Tyle w przypadku dostarczanego systemu. Mamy oczywiście również funkcję wyświetlacza dla urządzeń zewnętrznych - jak każdy zwykły projektor. Port HDMI 2.1 jest na tyle uniwersalny, że nie będzie kłopotu z podłączeniem dekodera, konsoli czy też komputera.


W przypadku zwykłego odtwarzania wideo z innego źródła czy też chociażby prezentacji puszczanej wprost z laptopa nie będzie to kłopot, ale trzeba zdawać sobie uwagę z pewnego opóźnienia obrazu. Problem ten dotyka większość tego typu projektorów. Z moich obserwacji i porównania bezpośredniego z ekranem laptopa (czarny ekran na zdjęciach poniżej), możemy na fabrycznych ustawieniach oczekiwać opóźnienia rzędu 60-70 ms. Możliwa jest też aktywacja dedykowanego trybu dla graczy - co pozwala zejść do niemal 35 ms (cyfry na białym ekranie). Dla większości użytkowników już podstawowa wartość nie jest do wyłapania, a już po zmianie trybu jest więcej niż dobrze. Co ciekawe w tym segmencie są modele, które mają opóźnienia nawet grubo powyżej 100 ms. Projektor od ETOE można więc spokojnie używać do grania z PC czy konsolą.




Podsumowanie
Trzeba przyznać, że ETOE Seal Pro należy do jednych z ciekawszych w swoim segmencie cenowym. Mamy w końcu natywny obraz 1080p i płynnie działający system. Można go określić jako swoisty kombajn multimedialny, który wyświetla wyraźny obraz, posiada wbudowane głośniki stereo, a na dodatek nie ma kłopotu z odtwarzaniem wideo z popularnych streamingów dzięki temu, że Android TV posiada pełną certyfikację. Wystarczy zatem tylko jeden kabel, połączenie z WiFi i połączone konto Google, ale cieszyć się obrazem do 150". A jeżeli chcesz go użyć w innym miejscu, to łapiesz za wygodną rączkę i przenosisz się z tym kompaktowym kinem domowym do znajomych lub podwórko.




Dołączony pilot w połączeniu z interfejsem Google TV jest niezwykle wygodny. Obsługuje przy tym wyszukiwanie głosowe, a materiał wideo udostępnimy wprost ze smartfona z użyciem popularnego Chromecast czy AirScreen.

Jakość obrazu czyni go godnym polecenia, a funkcje automatycznego wyostrzania i dopasowania obrazu do wyświetlania podłoża świadczą tylko o łatwości konfiguracji w każdej sytuacji.

Wyposażony jest też w praktyczne porty wideo i audio. Dzięki czemu podłączony dowolne źródło obrazu przez HDMI i to bardzo niskim, jak na projektory, input lag. Jakość audio można też podnieść dodając własny zestaw głośników, nie tylko po kablu, ale i przez Bluetooth.

I choć producent nieco na wyrost podaje kilka z parametrów swojego produktu, to trzeba przyznać, że ETOE Seal Pro to solidny projektor. Dzięki szczelnemu systemowi obiektów, też praktycznie bezobsługowy w długotrwałym użytkowaniu. Włączamy go i pozostaje nam tylko wyszukać na Netflix lub podobnym serwisie, to co będzie odpowiednie na wieczorny seans.

PLUSY |
+ |
- korzystny stosunek ceny do jakości
- realnie uzyskamy obraz o wielkości do 150"
- estetyczna konstrukcja z wygodnym uchwytem do przenoszenia
- posiada certyfikowany system Android TV
- wyposażony w 2 GB pamięci RAM i 16 GB miejsca na dane
- oficjalne wsparcie dla serwisów streamingowych - działa Netflix!
- bardzo niskie opóźnienie obrazu po HDMI - sprawdza się do grania na PC i konsoli
- automatyczny fokus i korekta dopasowania obrazu
- pilot Bluetooth z funkcją wyszukiwania głosem
- standardowy gwint do montażu na statywie / uchwycie
- uszczelniony obiektyw - nie wymaga konserwacji
- wbudowane głośniki stereo
- gniazdo MiniJack i obsługa kanału audio przez HDMI
- wsparcie dla urządzeń Bluetooth (w tym głośników)
- projektor sam może pełnić rolę głośnika Bluetooth
MINUSY |
- |
- brak regulacji położenia samej obudowy
- zmierzona jasność odbiega od podanej przez producenta
- informacje o dekodowaniu 4K nie mają sensu w przypadku projektora 1080p
- dźwięk z wbudowanych głośników jest dość płaski
- spory zasilacz zewnętrzny
- brak kabla HDMI w zestawie
- producent nie przewidział przykrywki na obiektyw
Gdzie kupić?

Recenzowany projektor ETOE Seal Pro pochodzi ze sklepu Geekbuying.pl, który oferuje dostawę w ciągu 1 do 3 dni roboczych. Warto polować na cenę promocyjną, która trafia się co kilka dni. Przy czym dodatkowo obniżymy cenę końcową o dodatkowe 6% z poniższym kodem rabatowym:
- techmaniachd6
______________
Sprzęt do recenzji dostarczył sklep Geekbuying.pl. Producent i dystrybutor nie mieli wpływu na treść zamieszczonego tekstu, który to jest prywatną opinią autora. Recenzja może zawierać linki afiliacyjne, które mają na celu wsparcie twórców i pomoc w dalszym rozwoju projektu TechmaniacHD.
Sprzęt do recenzji dostarczył sklep Geekbuying.pl. Producent i dystrybutor nie mieli wpływu na treść zamieszczonego tekstu, który to jest prywatną opinią autora. Recenzja może zawierać linki afiliacyjne, które mają na celu wsparcie twórców i pomoc w dalszym rozwoju projektu TechmaniacHD.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz