piątek, 15 maja 2020

Sandberg Commander Gaming Chair RGB - recenzja


Sandberg Commander Gaming Chair RGB
fotel dla prawdziwego przywódcy


Sandberg Commander Gaming Chair RGB

Sprzęt dla graczy nieustannie podąża za modą. Producenci co chwilę wprowadzają nowe funkcje, bez których zwykle można żyć, ale często uatrakcyjniają wygląd naszego stanowiska. Obecnie popularne jest wciskanie podświetlenia RGB wszędzie gdzie to możliwe. Niejednokrotnie mogliście zobaczyć na naszym blogu i kanale YouTube, akcesoria z diodami w każdym możliwym miejscu.

Tym razem dotarła do mnie naprawdę duża paczka z fotelem gamingowym. Produkt o nazwie Commander Gaming Chair RGB to nowość od duńskiej marki Sandberg. W zeszłym roku dostępne były dwie podstawowe wersje modelu z serii foteli Commander. Na pierwszy rzut oka nie przyciągały jednak uwagi. Testowany egzemplarz to ich rozwinięcie. Dodanie adresowalnych pasków z kolorowymi diodami wprowadza ciekawy akcent stylistyczny.

Czy dynamiczne oświetlenie to jedyna zaleta tego fotela? Dowiesz się z rozwinięcia recenzji.


OPAKOWANIE WAGI CIĘŻKIEJ


Paczka dotarła do mnie bezpośrednio ze sklepu producenta. Mimo, że to przesyłka zagraniczna, to nie mam żadnych zastrzeżeń, co do sposobu transportu. Ku mojemu zaskoczeniu pudło z Danii zapakowane było na palecie, a całość została zabezpieczona dodatkowo grubym workiem foliowym. Dostawa trwała 2 dni robocze.


Samo pudło ma rozmiary boków 86 cm na 66 cm, 34 cm wysokości i waży około 21,6 kg. Nie znajdziemy tutaj żadnych krzykliwych, kolorowych grafik. Ot taki zwykły brązowy karton zaklejony bezbarwną taśmą. Nadruki powielane są z wielu stron. Mamy logo marki Sandberg i serii produktów dla zawodowych graczy - Esport Equipment. Do tego nazwa produktu zapisana ekstrawagancką czcionką. Najważniejsza jest jednak specyfikacja - tą zapisano po angielsku i widać ją na zdjęciach poniżej. Do tego piktogramy o wbudowanych paskach świetlnych, zasilaniu przez USB, dołączonym pilocie czy gwarancji na 5 lat. Na jednym z krótszych boków znajdziemy również krótki opis, tym razem w wielu językach - również po polsku.



Rozpakowanie pudła wymaga użycia czegoś ostrego. Jedno cięcie i widzimy zawartość. Nie jest może nazbyt estetycznie, ale całość zabezpieczono solidnie.


Wszystkie większe elementy ułożono warstwowo i przekładane są dodatkowymi gąbkami oraz fragmentami kartonu. Każdą rzecz owinięto folią zwykłą lub bąbelkową. Mniejsze rzeczy, takie jak kółka, śrubki, plastikowe osłony czy mocowanie siłownika, spakowano w niezależny karton.






MONTAŻ


Oczywiście fotel wymaga złożenia. Elementów nie jest tak dużo. Do zestawu dołączono prosty klucz z końcówką inbusową i śrubokrętem krzyżakowym. Całość powinna zająć około 20 minut.



Zaczynamy od 4 śrubek, aby połączyć siedzisko z oparciem. Spasowanie wymaga użycia siły, ale elementy trzymają się mocno  razem. Potem dochodzą plastikowe osłony po bokach. Następnie warto podłączyć listwy oświetleniowe z obu części. Do wpięcia jest tylko jedna wtyczka. Dalej wychodzi już sam przewód zakończony złączem USB. Trochę więcej uwagi wymaga poprowadzenie go. Najwygodniejszą metodą zasilania oświetlenia jest skorzystanie z powerbanku. Dlatego właśnie na spodzie fotela umieszczono kieszeń przyszytą do niego. Jest to zwykły kawałek skóry - tej samej, z której wykonano większość tapicerki. Nie przewidziano jednak żadnej metody poprowadzenie przewodu zasilającego. Po spięciu całości, mamy ponad pół metra luźnego kabla. Na szczęście po oględzinach i kilku próbach udało mi się znaleźć trochę wolnych przestrzeni pod tapicerką. Tym sposobem zostaje niemal sama wtyczka, która wystarczy, aby sięgnąć do zasilenia z powerbanku.




Kolejne śrubki posłużą do przymocowania mechanizmu podnoszenia oraz dwóch podłokietników. Podczas przykręcania podłokietników mamy drobną regulację w ich rozstawie. Niby tylko po 1 cm na boki, ale dla mnie jest to bardzo istotne. W tym przypadku te 1-2 cm mogą zdecydować czy ten fotel zmieści się na szerokość pod niewielkie biurko.


Góra gotowa. Reszta odbyła się już bez śrubek. Pięć kółek wciskamy na swoje miejsca w podstawie. Umieszczamy jeszcze siłownik i jego plastikową przysłonę. Łączymy górę i dół. W ten sposób mamy podstawową wersję fotela gotową do użytku.





WYGLĄD I BUDOWA


Stylistyka fotela bardzo mi odpowiada. Nie mamy tu krzykliwych motywów i jaskrawych kolorów, które zakłócałyby wygląd całości. Ten model bez włączania podświetlanie nie wyróżnia się niczym szczególnym. Mamy klasyczny fotel z siedziskiem w stylu kubełkowym. Zbudowano go na metalowej ramie. Pokryty jest głównie skórą ekologiczną. Wstawki z oddychającej tkaniny znajdziemy wokół krawędzi siedziska i oparcia. To pod nimi schowano diody. Spory kawałek takiej siatki znajdziemy również w środkowej części dołu. Nie mam żadnych zastrzeżeń do wykonania szwów w skórze. Producent umieścił dwukolorowy haft ze swoim logo w dwóch miejscach na samym fotelu. Na wysokości głowy z przodu i tyłu. Również one wyglądają ładnie.



Oparcie można regulować za pomocą dźwigni po prawej stronie. Od pozycji pionowej, aż do całkowicie leżącej. Nawet w ułożeniu płaskim całość jest dalej stabilna i jeżeli ktoś lubi relaks na fotelu, to można go sobie dzięki temu zapewnić. Nie do końca lubię funkcję bujania, ale ta również jest dostępna. Odciągając wajchę pod wotelem, możemy odblokować tę opcję. Dodatkowo intensywność bujania regulowana jest przy pomocy dużego pokrętła pod siedziskiem.




Z innych opcji dostosowania fotela pod siebie można jeszcze wymienić regulację podłokietników. Niestety mamy jedynie zmianę położenia w górę i dół. Inni producenci stosują czasem bardziej złożone systemy ze zmianą układu na boki oraz do przodu i w tył. Tutaj zaś same podłokietniki, mimo, że wyglądają jak plastikowe, to w rzeczywistości pokryte są miękkim tworzywem, które nie jest tak twarde jak zwykły plastik.



Konstrukcja całości jest sztywna, a użyte gąbki wypełniające, są dość twarde. Fotel powinien wytrzymać obciążenie do 150 kg. Co do wzrostu, to sądzę, że będzie komfortowy dla osób do 190 cm. Sam mierzę jakieś 4 cm mniej i czuję, że jest tutaj jeszcze trochę miejsca dla osoby wyższej.


Kółka pracują delikatnie, i to nawet pod obciążeniem. Zabrakło mi tutaj jednak funkcji parkowania. Co prawda przy graniu na padzie czy z użyciem zestawu myszki i klawiatury, to nie będzie problemem. Możemy jednak zapomnieć o graniu w wyścigówki, jeżeli chcemy używać kierownicy i pedałów.


W moim przypadku zależało mi również na niewielkim rozmiarze fotela i tym, aby można go było opuścić jak najniżej. Niestety nie posiadam obecnie aż tyle miejsca, aby zmieścić coś wielkości wyściełanej kanapy. Dysponując ograniczoną powierzchnią udało się jednak dopasować model Commander niemal idealnie do dość małego biurka ze sklepu Ikea. Nie ma co prawda zbyt dużego zapasu na wsuwanie go pod blat z szufladą, ale biurko Micke i fotel Sandberg stanowią dobraną parę. Razem nie zajmują dużo powierzchni.



Nie będę podawał dokładnych wymiarów każdego z elementów, ale przygotowałem schemat, w którym zamieściłem wszystkie przydatne parametry.


AKCESORIA


Zestaw oprócz pilota do sterowania oświetleniem, składa się również z dwóch dedykowanych poduszek. Obie pokryto tym samym rodzajem skóry PU co resztę poszycia fotela. Mocowane są za pomocą jednego lub dwóch elastycznych pasków z plastikowymi klamrami. Wykończono je tak jak fotel i tak samo ozdobiono haftem z logiem marki. Różni je jednak głównie rodzaj wypełnienia.

Poduszka pod szyję jest miękka, a to za sprawą puszystego środka.



Większa poduszka skrywa w środku bardzo twardą wyprofilowaną gąbkę. Paski dają sporo możliwości ułożenia tych poduszek.



Na górze przewidziano specjalne wycięcia, przez które można poprowadzić gumy mocowań. Na tej wysokości najlepiej umieścić poduszkę pod kark. Poduszka lędźwiowa może zostać umieszczona niemal na każdej wysokości pleców.


Osobiście jednak preferuję używanie tylko oparcia pod szyję. Dlatego dobrze, że są to elementy opcjonalne i każdy może dopasować fotel pod swoje preferencje. Zaś dla osób, które oczekują jeszcze czegoś więcej, przewidziano nawet dodatkowy wariant poduszki pod plecy z funkcją masażu.




RGB


Bez wątpienia, to właśnie wzmianka RGB w nazwie może budzić największe kontrowersje. Wielu producentów decyduje się obecnie na wzbogacenie swoich akcesoriów o wielobarwne podświetlenie. Modę na fotele gamingowe z RGB obserwuję od około 2 lat i byłem do niej sceptycznie nastawiony. Cieszy mnie jednak, że to akurat ten model Sandberg trafił do mnie na test. Usytuowanie pasków LED nie jest nachalne. Do tego stopnia, że na co dzień fotel może wyglądać niepozornie - niewyróżniająca się czerń. Podczas, gdy kliknięciem pilota aktywujemy jeden z wielu trybów i fotel nabiera barw.





Sam pilot nie sprawia wrażenia produktu wysokiej jakości, ale spełnia swoje zadanie. Statyczne kolory wybieramy przy pomocy oznaczonych barwą przycisków. Tryby dynamiczne dają wiele ciekawych efektów. Decydujemy nie tylko o barwach danego stylu, ale też szybkości animacji czy mocy podświetlenia.


Zasilanie doprowadzamy przy pomocy kabla USB. Może korzystać ze zwykłego zasilacza - takiego od typowego smartphone. Opcja taka pozwala używać podświetlenia nonstop, lecz nie należy do praktycznych. Po co komu fotel przywiązany do gniazdka?! Dlatego najlepiej skorzystać z powerbanku. Choć trzeba dysponować własnym, ponieważ producent nie dostarcza takiego do zestawu. Do tego musimy trafić rozmiarem, na taki, który zmieści się w niezbyt pojemną kieszeń pod siedziskiem. U mnie udało się dopasować dopiero trzecią sztukę, aby mieściła się i nie wypadała podczas użytkowania fotela. Niestety najmniejszy powerbank, pozwala też na najkrótszy czas pracy podświetlenia.



W zależności od trybu pobierany jest prąd o natężeniu od 1.3 do 2.7 A.


Oświetlenia wygląda ładnie i jest wyraźne nawet w jasnym pomieszczeniu. Muszę jednak zwrócić uwagę na gęstość rozmieszczenia diod. Jedynie 30 diod na metr długości, to nie jest dużo i mimo, że kolory są ładne, a ich zmiana bardzo płynna, to jednak każdy świecący punkt jest zbyt łatwy do zauważenia.



PODSUMOWANIA CZAS


Fotel Sandberg Commander Gaming Chair RGB to produkt kontrowersyjny i pełen sprzeczności. Tuż obok dobrze spasowanej tapicerki oraz ładnie wyprofilowanego siedziska z oparciem, mamy plastikowe elementy gorszej jakości. Mimo dużej regulacji oparcia, mamy skromny zakres dopasowania podłokietników. Na szczęście całość ratują dodatkowe poduszki pod szyję i plecy. Sam fotel jest przyjemny dla oka, niezwykle wygodny i przy tym będzie pasował nawet tam gdzie nie mamy zbyt dużo wolnego miejsca.


Pozostaje jednak kwestia ceny. Na pytanie, czy warto dopłacić kilka stówek jedynie do podświetlenie w fotelu komputerowym, musicie odpowiedzieć sobie sami...



  PLUSY

+  
  • wygodny profil siedziska i oparcia,
  • dość kompaktowy rozmiar,
  • stonowana stylistyka,
  • RGB wygląda ciekawie,
  • wytrzymałość do 150 kg,
  • w zestawie zagłówek i poduszka lędźwiowa,
  • funkcja bujania,
  • rozkładanie aż do pozycji leżącej.

  MINUSY

-  
  • cena modelu RGB jest zawyżona,
  • elementy plastikowe wyglądają słabo,
  • brak dodatkowego dostosowania podłokietników (tylko góra/dół),
  • kółka bez możliwości blokady,
  • kieszeń na powerbank jest mała i nie posiada zamknięcia,
  • przydałby się schowek na pilota.


Gdzie kupić?


Produkty Sandberg dostępne są zarówno w polskiej dystrybucji, jak i w oficjalnym sklepie tej marki.
  • Sandberg Commander Gaming Chair RGB - fotel gamingowy w kolorze czarnym z podświetlanymi paskami RGB:
    - sprawdź aktualną cenę na Ceneo.pl
    - oferta w oficjalnym sklepie producenta Sandberg.world
  • inne fotele tej marki dostępne w Polsce - Ceneo.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz